Drukowce

Drukowce

 

Mam gazetkę drukowaną, co ma cztery rogi,

kogo kocham, kogo lubię, rzucę mu pod nogi.

Tej nie kocham, tej nie lubię, tej nie wydrukuję,

a rubryczkę drukowaną swemu człekowi podaruję.

 

Mam gazetkę drukowaną, wszystkie cztery rogi,

kogo kocham, kogo lubię, rzucę mu pod nogi.

Tego kocham, tego lubię, tego obsmaruję,

a rubryczkę drukowaną sobie podaruję.

 

Paparazzi są to takie istoty, które bawiąc się w dziennikarzy wyrządzają wiele zła społeczeństwu i swojemu środowisku, zamiast realizować założenia czwartej władzy. Są to ludzie ułomni intelektualnie, amatorzy dziennikarstwa – z reguły po maturze. Nie mając zdolności twórczych i intelektualnych, idą na skróty szukając sensacji, które zajęłyby umysł czytelnika. Gorzej gdy robią to na czyjeś zamówienie. Paparazzi zaniżają wartość prasy, ograniczając się do skandali dla zwykłego proletariatu. Często stosują niewybredne skróty myślowe. Podobne techniki opanowali przy robieniu zdjęć. Na przykład od dołu. Gazeta redagowana przez paparazzich, choćby była największa, jest zwykłym świerszczykiem dla oka, ubogim w treści ogólnospołeczne, ważne i aktualne. Paparazzi często naruszają dobra innych osób, a potem nie mają odwagi poczynić sprostowania lub zamieścić odpowiedzi, polemiki – zgodnie z prawem prasowym. Na takich działaniach korzysta tylko skorumpowana władza, która w natłoku anarchii informacyjnej czuje się anonimowo ze swoim bezprawiem. Paparazzi często świadomie „liżą tyłek” władzy, oni są współodpowiedzialni za zły stan rzeczy. Paparazzi wychowuje czytelnika według własnych kryteriów, nie odczuwając dysonansu moralnego. Strach zacząć z paparazzimi; boją się tego zwłaszcza osoby publiczne. Na Dolnym Śląsku mamy wielu paparazzich. Obraził bym jednak większość rzetelnych dziennikarzy, gdybym powiedział, że znaleźć ich można ze świeczką. Żeby nie wymieniać z nazwy drukowców, podam tylko kilka pozytywnych przykładów. Z dzienników, jedyne zresztą rodzime „Słowo Polskie – Gazeta Wrocławska” stosunkowo neutralnie zajmuje się działalnością pisarską. Rzadko kiedy popełnia błędy i szkoda, że nie ma konkurenta na naszym rynku. Byłaby lepsza skala porównawcza. Na zachodzie ponadto, liczące się dzienniki mają objętościowo większe wydania. Z tygodników, ostatnio zeszła na rynek jeleniogórski „Gazeta Powiatowa”. Śmiało dokopuje tej, czy innej zapyziałej władzy. W Internecie natomiast, z ochotą czytam „Panoramę Dolnośląską”. Gołym okiem widać profesjonalizm dziennikarski. Z nośników informacji słuchowej, już tylko „Radio Złote Przeboje” wydaje się być niezależne. Może właśnie dlatego, że miejsce polityki zajęła muzyka. I to dobra. Telewizja? Była kiedyś „Telewizja AVAL”. Redaktora Artura Zakrzewskiego oglądam czasem w TVN-ie 24. Co to jest, że co lepszych dziennikarzy wymiata z tej czerwonej doliny?

Reasumując paparazzi niczym hieny czekają na „trupa”, pogrzebią nawet najbardziej wartościowe istoty społeczne. Dla paparazzich liczy się tylko tragi-komedia, bez względu na ofiary i interes ogółu. Dobro społeczne ważne jest tylko wtedy, gdy „realizuje” je władza. Hasło „krew to życie” rozumują poprzez dodanie jednego łącznika… „krew to pieniądz – pieniądz to życie”. Cóż się więc dziwić szarej rzeczywistości? Takie mamy Polaków oblicze – jakie ich chowanie.

Grzegorz Niedźwiecki