Wiosna

Prima aprilis?

 

Otwieram oczy, coś mnie razi. To słońce, jakież jaskrawe, a co za powietrze, inne niż wczoraj, przenikliwe, czyste. Wczoraj to ja chyba spałem, jak stary niedźwiedź, a dziś chyba się obudziłem, bo aż żyć się chce. Hałdy śniegu topnieją w mgnieniu oka, krokusy, przylaszczki i zawilce przebijają się przez skorupę ziemi. Na zboczach sasanki już kwitną. Doznaję dziwnej energii, ochoty do pracy, działania, złączony idealnie z naturą. Wszystko jest inne, ulice suche, ludzie przyjaźni. Kocham wszystkich, nawet wrogów, to szczególny dzień, muszę to odnotować. Nic mnie nie martwi, nic mnie nie goni, świat jest wspaniały, niebo błękitne, przejrzyste, ani jednej chmurki. Ptaki siadają na moim orzechu i szpaki i sikorki i wróble się pojawiają. Słowik, albo skowronek służy mi za budzik z pozytywką. Jakież wszystko jest proste, łatwe i przyjemne w taki dzień, Na Bobrze, niedawno skutym lodem pływają swobodnie dzikie kaczki – krzyżówki lub cyranki i łabędzie, niedaleko piekarnia, kupię im trochę chleba. Na brzegu ropuchy zielone rechoczą. Coraz cieplej się robi, czas zrzucić futro, będzie lżej, aż biec się chce. I rodzina jakaś inna, wszyscy się uśmiechają, są uprzejmi, dziękują sobie, przepraszają się, to jakieś czary. Domy niby stare, ale przyjazne, żywe i psy nie ujadają jak zwykle. Tylko koty się gonią nocą. Krew szybciej krąży, wzrok coraz lepszy, umysł skoncentrowany, pogoda ducha, to zegar biologiczny tak sprawił. Horyzont widać na wiele kilometrów, góry wyraziste, Śnieżka, Śnieżne Kotły, Szybowcowa, wspaniałe z każdej strony, aż chce się wyjść ze swej gawry. Dokąd się spieszyć, po co się denerwować, trzeba nacieszyć się chwilą rozkoszy, bo druga taka będzie dopiero za rok. Co mi tam polityka, co mi tam telewizja, co mi tam pieniądze, tu jest cały wszechświat, tu są tajemnice niezbadane. Każdy piaseczek, każdy kamyczek jest świadkiem jakiejś historii. Każda roślinka jest dowodem przemijania. Jestem wolny, wolny od wszystkiego, czas skończyć z postem, czas tańczyć i bawić się w takt przyrody. Dziś dominują same pozytywne uczucia, dziś przeszłość nie ma znaczenia. Dziś rodzi się nowy dzień, nowe nadzieje, nowe perspektywy. Wszystko jest we mnie, wszystko ode mnie zależy, Bóg mi pomaga. Dzieci się bawią, pinio i psotka rozrabiają, sąsiad pozdrawia szczerze z uśmiechem. Apetyt wzrasta, plany się rodzą i pewność siebie króluje. Zatrzymać czas, marzenie. W głowie mi gra piosenka z dzieciństwa: Pust wsiegda budiet sonce, Pust wsiegda budiet nieba, Pust wsiegda budiet mama, Pust wsiegda budu ja…”

To nie prima aprilis. To wiosna.

G. Niedźwiecki