Będę dziennikarzem

Będę dziennikarzem

Polityczny magiel, jaki wytworzył się w mediach w związku z seks-aferą posłów Samoobrony nasunął mi parę refleksji dotyczących wyższości profesji dziennikarskiej nad funkcją polityka. Spójrzmy jak komentowały to wydarzenie różne strony.

To zemsta działaczy Samoobrony, którzy nie dostali się do koryt – sugerowała posłanka Renata Beger. Może trochę w tym i racji, sam doświadczyłem tego po wyborach samorządowych w 2002 roku. Nie zmienia to jednak faktu, że Lepper otoczył się ludźmi marnego autoramentu; co wartościowszych odrzucił od siebie, bo nie mógłby nimi manipulować.

Obrona przez atak – tak komentowało wielu dziennikarzy późniejsze wydarzenia tego skandalu w obliczu zmiany ustawy Prawo prasowe, po blamażu z ojcostwem posła Łyżwińskiego. Tą tezę również można by odwrócić, zwłaszcza, że pierwszy i ostatni głos należy właśnie do dziennikarzy. O ilości czasu antenowego poświęconego politykom w stosunku do różnej maści żurnalistów oraz ich „autorytetów” komentujących wszelkie wydarzenia polityczne już nie wspomnę.

Brudna koalicja, kampania nienawiści – to z kolei były słowa dzisiejszej opozycji, która to odwracała kota ogonem po wiadomym falstarcie. Niechętnie przeglądają się działacze PO, SLD i PSL w lustrach prawdy we własnej beczce śmiechu. Jak dotyczy to ich polityków, to wówczas na pewno jest to zamach stanu, nagonka, spisek i prowokacja. Nie tylko w Indiach widać są święte krowy.

Dziennikarz to ma klawe życie. Często na krzywy ryj zje ze stołu pańskiego, przy okazji popcyka zdjęcia co łapczywym pijusom na rautach politycznych. Dziennikarza nikt nie skojarzy tak jak polityka z najstarszym zawodem świata. Jego rodzina może spać spokojnie. On ma prawo do prywatności i anonimowości. Nikt mu nie wyrzuci jakiejś kochanki. Nie słyszałem, aby jakiegokolwiek dziennikarza spotkała śmierć zawodowa za „pomyłkę”. To kasta nietykalnych. W każdej grupie społecznej statystycznie jest tyle samo „czarnych owiec”. Dziennikarze jednak podlegają innym standardom i z definicji czwartej władzy mają moralne prawo oceniać innych. Wszelkie ich orgie są wybaczalne, a rozwody to norma. Prawem, a nawet obowiązkiem jest występowanie spikerek z dużym dekoltem, bez biustonosza.

Polityk to ma przerąbane. Musi być świętszy od proboszcza swojej parafii. Stale jest na lichtarzu. Świecić gałami musi za niego cała rodzina. Jako polityk, czy działacz społeczny nie mam powodów krytykować funkcjonariusza publicznego, bo mamy ponoć wolną Polskę i organizacje typu ROPCIO są już zbyteczne. Wyrok za znieważenie jest tutaj pewny. Jako dziennikarz, czy bezdomny wystarczy, że się uchleję i mogę nawtykać ile wlezie bez konsekwencji nawet prezydentowi RP, bo mamy już w tym przypadku niemal pomnik wolności słowa.

Po co być politykiem? Dziennikarz też może być sławny. A jaki mądry. Poczynając od dziennikarzy z wyższej półki: Olejnik, Lis, Gawryluk, Kolęda-Zaleska, tandem S/M, Rymanowski, Dur..ok., Pochanke, czy inna S…uka ujadają w TiVi bez pardonu. Ziemkiewicz, Zaremba i inni recenzenci z tabloidów typu Rzeczpospolita, Wyborcza, Dziennik, Wprost, Polityka, Newsweek itp. mogą się pastwić nad biednymi politykami i brylować stale w mediach. Czwarta władza wykłada kawę na ławę tydzień w tydzień i stawia prosto w oczy kropkę nad i. „Teraz My” dywagujemy w „Loży prasowej” „Co z tą Polską”. Stawiamy „Plusy dodatnie,…” i „Skanujemy polityków” w różnych „Tok2Szokach”. „Warto rozmawiać” też przez „Szkło kontaktowe” we wszelkich „Debatach”. Odnoszę wrażenie, że gdyby tak IV władzę zrobić I, to żylibyśmy w krainie wiecznej szczęśliwości. Cała plejada dziennikarzy, satyryków i dyspozycyjnych profesurów jest nieskazitelna i znacznie mądrzejsza od polityków. Ma panaceum na wszystko.

Będę dziennikarzem. Teraz ja będę ujawniał wygodne dla siebie fakty. Będę dzielił i rządził. Będę kreował rzeczywistość. I tak zacznę od rozliczenia przeszłości. Oczywiście nie swojej.

Jeden zazdrośnik, były działacz Samoobrony Mirosław M., który pomawiał mnie o nadużycia finansowe w 2002 roku i dokonał prowokacji „wielkanocnej” dziś sam siedzi w więzieniu za włamanie.

Inni moraliści, Tomasz R. i Jarosław T. z młodzieżówki LPR, wkopali się podczas ucieczki po zrywaniu plakatów wyborczych i teraz odpowiedzą przynajmniej za stłuczkę.

Pijak i złodziej Ireneusz Ch., który mnie okradł podczas badań socjologicznych prowadzonych metodą obserwacji uczestniczącej niedawno wpadł pod koła samochodu na feralnym przejściu dla pieszych, w sprawie którego wielokrotnie interpelowałem. Teraz po komie czeka go w najlepszym wypadku hospicjum.

Paparazzi Nowin Jeleniogórskich, również ojciec małych dzieci Grzegorz K., który nie uznaje prawa do sprostowań, też nie wyspowiadał się jeszcze przed opinią społeczną jak i za co wszedł w posiadanie lokalu komunalnego na Placu Ratuszowym w Jeleniej Górze.

Powiadają, że Bóg jest nierychliwy, ale sprawiedliwy.

Grzegorz Niedźwiecki