Na kogo głosować?

Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie

Na kogo głosować?

No i mamy loterię. Od kilkudziesięciu lat, jak tylko dostałem dowód osobisty chodzę na wszelkie możliwe wybory i jak dotychczas, nie miałem kłopotu z wyborem kandydatów. Oczywiście za każdym razem się myliłem i rozczarowywałem. Ostatnio głosowałem na PiS, ale skoro oddali władzę walkowerem, to znaczy, że nie zasługują więcej na mój szacunek. Przecież obecnie też nie wygrają w takim stopniu, by rządzić samodzielnie, więc szkoda tylko publicznych pieniędzy na ten plebiscyt. Zresztą nie uznaję dyktatury w żadnej postaci, a już absolutnie nie akceptuję Antka Policmajstra Macierewicza, ordynusa Kurskiego i tych dwóch kolegów Twardowskiego, co chcą mnie inwigilować w ZUS, nie zapewniając mi wcale pracy. Przy rządach PiS mój udział w życiu społecznym jest iluzoryczny.

Platforma Obywatelska też nie jest moim marzeniem, choć teoretycznie jestem ich członkiem. Byłem już 24 stycznia 2001 roku na inauguracji partii w hali „Olivia” w Gdańsku, złożyłem kwestionariusz do systemu komputerowego i nawet otrzymałem autografy od pierwszych trzech tenorów PO (Płażyński, Olechowski i Tusk). Cóż, niestety nikt więcej o mnie nie pamiętał, a w Jeleniej Górze PO sprawuje się poniżej krytyki. Partia, która dużo mówi o przejrzystości, sama ma w swych szeregach nie mało przekrętasów jak posłanka Beata Sawicka. Zresztą to taki dyktat zakamuflowany, ludzie twierdzą, że żydowski spisek. Obywatelskość jest u nich widoczna tylko na logo i na plakatach.

Samoobrona nie ma szans nawet przekroczyć progu wyborczego, i słusznie, nikt nie da się drugi raz nabrać na populistyczne hasła i obietnice wyrobionego watażki. Z blokad na salony. Oni już byli, oni się nie sprawdzili, oni muszą odejść. Jak patrzę ma miss Peggy Renatę Beger, „miotłę” Hojarską, niewydarzonego Filipka i transfer Leszka Millera do tego kożucha, to nie wiem gdzie się mam schować ze wstydu. I choć sam byłem blisko tej formacji i obserwowałem jak kierowca Leppera Stanisław Łyżwiński, który go najpierw woził na piwo nad stawy w Podgórzynie, a później został posłem „zboczeńcem”, to stwierdzam, że nie da się zreformować tego folkloru nawet z tuzinem Tymochowiczów.

Liga Polskich Rodzin wie, że ich dyktat konserwatywny samodzielnie nie da rady, więc zawiązała doraźną koalicję z innymi dewotnikami z PR i utopistami z UPR. Im nic już nie pomoże i znajdą swoje właściwe miejsce jak ich niedawny kolega Lepper na marginesie sceny politycznej w Polsce. Kanapy sklejane z paździerza stojące na glinianych nogach muszą się rozpaść. Nie ma kraju na świecie, w którym „jedynie słuszna” świętojebliwa mniejszość decydowałaby o losach „ociemniałej” ich zdaniem większości.

Polskie Stronnictwo Ludowe, choć zachowuje się z dystansem do paszkwilanckiej kampanii wyborczej prowadzonej na każdym kanale telewizji (poziom agresji, chamstwa i syfu serwowanego nam przez polityków przekracza poziom ulicznej prostytutki), to też już dawno wyczerpało swój limit zaufania społecznego. Ci sami ludzie, w tych samych mundurkach nie mają nic konkretnego do zaoferowania. Poza tym pamiętam dokładnie, kto siedział przy „Okrągłym Stole” i kto spiskował w słynną noc czerwcową.

Zapomniałbym oczywiście o polskiej lewicy. Nie, nie, nie zapomniałem, ale dla mnie LiD, czy SdRP, czy SLD z przystawkami, czy PZPR to to samo i tą kartę dawno już uznałem za trefną, gdy musiałem stać za ogonami w kolejce i kupować cukier oraz benzynę na kartki. Dziękuję również za tamto państwo solidarne. Człowiek potrzebny jest tylko w dniu wyborów. Wszyscy kandydaci traktują dziś politykę tylko jako sposób na życie Zamiast wolnego rynku jest wolna amerykanka. Niech się sami tasują.

Cóż zatem? Zatem pozostaje mi bierne nieposłuszeństwo i po raz pierwszy w dorosłym życiu nie dać się nabrać na głodne kawałki rozjuszonych świń do koryta. Nie idę na wybory! Przy tej ordynacji wyborczej, przy tych nieudolnych sądach i bezpańskiej biurokracji i z tymi przywilejami dla wiodących partii politycznych; przy braku elementarnej kontroli społecznej mój głos będzie tylko legitymizował kolejne rozbójnicze rządy! Nie wybiera się żadnego zła. Obecni na dzieleniu łupów nie mają racji! Nie chodzi o anarchizację życia, ale tylko niska frekwencja zmusi przyszłych posłów do zmiany przepisów i ordynacji wyborczej, by do parlamentów nie dostawali się ci sami dożywotni próżniacy.

socjolog