Boże! Jak ja nienawidzę tych zbrodniarzy!

Naziści? Znacznie gorzej!

Pod takim tytułem opublikował Janusz Korwin-Mikke niedawno następujący wpis na swoim blogu:

„Sposób, w jaki w Polsce – a i w całej Europie, zwłaszcza w Belgii, Francji i Niemczech – traktuje się rodzinę, budzi od dawna zgrozę.

Odbieranie dzieci rodzicom pod rozmaitymi pretekstami: „Nie dają sobie rady”, „trzymają dziecko w skrzyni” (w rzeczywistości: w łóżeczku dziecinnym…), „nie mają warunków materialnych” (a mają warunki obiektywnie lepsze niż 90 proc. Polaków w 1880 roku), „niewłaściwie wychowują” (tzn. nie tak, jak podobałoby się urzędnikom) – i tak dalej. Rodzice co chwila dowiadują się, że to nie jest ich dziecko: to jest dziecko państwowe, muszą z nim robić to, co aktualny reżym każe – a to posłać do szkoły akurat w wieku 4 – 5 – 6 – 7 (minister zdecyduje za nich) lat, a to zaszczepić pod przymusem szczepionką, której producent dał akurat jakiemuś ministrowi w łapę… A za niewłaściwe obchodzenie się z własnym dzieckiem można pójść do więzienia!!!

To jednak, co zrobiły władze Manitoby, prowincji socjalistycznego dominium Kanady, bije wszelkie rekordy!

Otóż matka z Winnipeg (pechowe miasto ostatnio – przyp. wł.), z przekonania narodowa socjalistka (tak naprawdę: wyznawczyni supremacji Białej Rasy), posłała do szkoły 7-letnią córkę z wymalowanymi na rękach i nogach napisami „Biała Duma” oraz Swastyką – co, rzeczywiście, nie jest najlepszym pomysłem, bo dzieci nie powinny być wciągane w politykę – a już na pewno nie w szkole…

…tyle że dzieci w szkołach jak najbardziej indoktrynuje się politycznie. W Polsce np. wbija im się w łepetyny, że d***kracja to Najlepszy Ustrój Na Świecie, a Unia Europejska to coś iście wspaniałego…

Na co nastąpiło coś, co bywało i w Polsce w latach 1949-1955, gdyby dziecko pojawiło się w szkole z napisem „Precz z komuną”: Cytuję: „Dzięki natychmiastowej reakcji nauczyciela, nazistowski symbol został szybko usunięty”. Jednak reakcja dzisiejszego systemu poszła o wiele dalej: nauczycielka-donosicielka zawiadomiła stosowne władze, które zabrały dziewczynkę do domu dziecka. Co więcej: policja wdarła się do mieszkania delikwentki, gdzie znalazła wiele symboli narodowo-socjalistycznych – i zabrała do domu dziecka również jej dwuletniego synka!!! Matce natychmiast odebrano prawa rodzicielskie – chwilowo na cztery miesiące.

Tego nie bywało w Niemczech hitlerowskich (natomiast bywało w Związku Sowieckim – w najgorszym okresie jego historii).

Histerykom z Manitoby warto zwrócić uwagę, że ani Hitler, ani żaden z przywódców nazistowskich nie był wychowany przez matkę, która malowałaby im na rękach symbole nazistowskie, nie był w domu poddany propagandzie socjalistycznej. Wszyscy mieli normalne domy, normalne rodziny, a dr Goebbels ukończył nawet kolegium prowadzone przez oo. jezuitów. Należałoby więc raczej uważać na dzieci z normalnych rodzin – a nie z rodzin, gdzie nieco narwane matki podniecają się rozmaitymi symbolami socjalistycznymi – a to Swastyką, a to Czerwoną Gwiazdą.

Teraz nastąpiło najgorsze. Mężczyzna powiedziałby: „P***rzę was, zas***a bando faszystów! Właśnie udowodniliście, że jesteście gorsi od Hitlera! Jestem hitlerowcem, i będę hitlerowcem – a dzieci macie mi oddać, bo to moje dzieci!”. Walczyłby o nie w sądach, być może porwałby je i uciekł w góry (w Kanadzie jest dokąd…). Zresztą można do Meksyku – też kraju należącego do NAFTA.

Natomiast kobietę złamano i upodlono. Zaraz zadeklarowała, że żałuje tego, co zrobiła, postanawia się poprawić, bo „jest w stanie zrobić wszystko, by odzyskać swoje dzieci”.

Hitlerowcy ludzi zabijali. Neosocjaliści przerabiają ludzi na g***o, łamią charaktery, przekupują, uczą żebractwa (bo czymże jest wyciąganie łap po dotacje z Brukseli?).

Boże! Jak ja nienawidzę tych ludzi!”

Nie do końca się zgadzam z radykalizmem pana Mikke, ale w wielu przypadkach na pewno ma on rację. Prześladowania i formy represji wielu ambitnych ludzi w dzisiejszej Rzeczpospolitej są bardziej wyrafinowane i dotkliwsze niż na Białorusi nie tylko dla samych bojowników. Wielu niezależnych dziennikarzy poruszających problemy społeczne, a raczej ich rodziny, odczuwają te wymyślne metody d…kratycznej władzy – godnej następców UB. No cóż, od czasu, gdy weszliśmy do Unii Jewropejskiej (pseudo liberalnej) i spełnienia się woli redachtorów oraz mocodawców RWE i Głosu Ameryki moda na walczących o wolność i demokrację minęła, a wraz z nią coraz więcej jedynie słusznych dysydentów odchodzi w wieczny niebyt. Wielu tych czerwonych unitów nawet odchodząc do Szeolu, w ostatniej chwili rani jeszcze niewinnych ludzi. Wielu, którzy w odpowiednim momencie wykorzystali okazję i czerwone gwiazdy zamienili na inne ciemne loże, drenuje nadal budżety rodzinne poniewieranych Polaków rękami zastępczych oprawców, rękami tzw. „niezawisłego sądu”. Pośrednio rękami rotarian i szemranego biznesu, który to akcje charytatywne prowadzi za pomocą cichego holokaustu Polaków. Nie za pomocą zadań internowania ich, lecz sowityc
h nawiązek sądowych i śmierci ekonomicznej rodzin prześladowanych. I nawet nie ma się kto za nimi ująć, bo prawa człowieka ONI obecnie ustanawiają. Dziś nie ma prześladowań politycznych i jest wolność słowa – ICH słowa, bo przecież jesteśmy już w d…kracji…

Boże! Jak ja nienawidzę tych zbrodniarzy!

socjolog