Żałosny kabotyn
Pewien żałosny kabotyn nachodził wczoraj moją żonę w domu i siał zamęt oraz pomawiał to piszącego. Żądał jakiegoś wyroku w sprawie „Ligęzy” i kłamał, że współautor tego bloga jest recydywistą i że go wrzucił kiedyś do jego stawu. Kazałem żonie nagrać go jeśli przyjdzie jeszcze raz, to zobaczymy kto komu zrobi sprawę za pomówienia. Facet ma chyba pretensje za „Sprawę dla reportera” Elżbiety Jaworowicz sprzed przeszło 3 lat. Może marzy mu się jakieś odszkodowanie i liczy na dokończenie swoich dziwnych inwestycji?
Swoją drogą sądy jeleniogórski kilka lat klepią fałszywe wyroki przeciwko nieświadomemu dysydentowi i od pół roku nie mogą wyciągnąć z archiwum komornika dowodów niewinności „skazanego”. Magnaci dziennikarscy dostają tylko śladowe wyroki, a niewinni ludzie mają póki co zablokowane konta i mozliwość normalnego wychowywania dzieci. Już dawno minął czas na merytoryczne rozstrzygnięcie chybionych postępowań i uchylenie kapturowych wyroków. A mówią, że komuna i reżim już minęły?