Drugi list otwarty do premiera

  Drugi list otwarty do Prezesa Rady Ministrów

 

Szanowny Panie Premierze Donaldzie Tusk!

Niespełna rok temu napisałem do Pana pierwszy list otwarty i otrzymałem potwierdzenie z Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, że dotarł on do adresata. Niestety poza tym, żadnej reakcji i realnych działań w kierunku poprawy krytycznej sytuacji społeczno-gospodarczej w Polsce jaką opisałem się nie doczekałem. Dziś nie jestem już osobą bezrobotną z wyższym wykształceniem. Pracuję, ale tak jak to przewidziałem, dorywczo za granicą, mimo iż moje IQ nie spadło poniżej Dody, a kształty – zwłaszcza w okolicach talii – są coraz mniej rubensowskie. Mam już 48 lat, nadal dwójkę małych dzieci na utrzymaniu i rower górski do komunikacji. Jestem zdrowy jak rydz, ale nie załatwił mi Pan pracy, bo nie należę do Platformy Obywatelskiej. Nie potrafi Pan wciąż, jak to obiecywał w kampanii wyborczej, zapewnić mi życia w kraju na normalnym poziomie. Sam realizuję swoje ludzkie marzenia. Byłem już z dziećmi na wspaniałych wakacjach nad morzem bałtyckim, jak Bóg da, to stare narty zamienię na nowe carvingowe i w zimie pojedziemy do Zakopanego. Stać mnie być może wkrótce będzie na kupno auta średniej klasy, ale nie dzięki polskim rządom. Z racji wieku nie doczekam się już chyba prawdziwych reform państwa. Dziennikarze TVN w programie „Teraz MY” przekonali mnie, czym się różnię od posła Palikota. Mam już wysokiej klasy telewizor plazmowy 42” – kupiłem go za gotówkę, za euro. Nie muszę robić na kominach, bo nie ma nawet gdzie i za jakie pieniądze. Zrobię wszystko, by moje dzieci miały godne dzieciństwo i lepsze perspektywy, ale będę pamiętał, że nie Panu to zawdzięczam. Proszę nie liczyć już na głos emigrantów w jakichkolwiek wyborach, bo czujemy się oszukani.

Szanowny Panie Premierze. Wierzyłem, że Platforma Obywatelska to będzie ten wielki ruch społeczny. Niestety jest to partia wirtualna. Oszukał Pan Naród. Platforma Obywatelska, jak sama nazwa wydawałoby się wskazywać, powinna być szerokim porozumieniem społecznym, płaszczyzną dialogu obywateli z władzą, a co mamy? Elitarną partię dyktatorów. Już nie potrzebna Wam demokracja, Wy wiecie lepiej co trzeba zrobić we wszystkich dziedzinach nie pytając o zdanie społeczeństwa w istotnych kwestiach. Macie Naród za durni, którzy nie wiedzą jakiej ochrony zdrowia by chcieli. Łgał Pan w kampanii, że służba zdrowia będzie bezpłatna. Łgał Pan o podatku liniowym, o odpolitycznieniu urzędów i spółek skarbu państwa. Macie ludzi za idiotów, którzy ponoć nie rozumieliby pytania w referendum na temat przystąpienia Polski do strefy Euro. Kłamiecie, że referendum w tej sprawie już było przy okazji akcesji do Unii Europejskiej, a to nieprawda. Właśnie tym bardziej po paru latach funkcjonowania w dyktacie państw bogatszych, narzucających likwidację stoczni, decyzja w sprawie przyszłej waluty byłaby bardziej wyważona. Bezczelnie wypowiada się Pan w imieniu Narodu dziękując za udział naszych żołnierzy w okupacji Iraku, podczas gdy większość krytykuje ten haniebny epizod w naszej historii. Ile jeszcze oszustw i samowolek nam, „głupiemu Narodowi” Pan przygotował? Nie słucha Pan opinii publicznej, nie konsultuje decyzji ze związkami i stowarzyszeniami i nie liczy się w ogóle ze społeczeństwem. Za nic ma Pan sondaże i głosy większości w jakiejkolwiek sprawie. Hipokryzja i ignorancja jaka panuje w Pana formacji przebija wszystkie dotychczasowe rządy. Byliście przeciwni kandydaturze Baracka Obamy na prezydenta USA, a teraz, delikatnie mówiąc, odwróciliście żagle. Niech Pan zrozumie, że Naród nie chce żadnej tarczy antyrakietowej. Naród nie interesuje ratyfikacja jakiegoś traktatu Lizbońskiego!

Pamiętam nadal spot wyborczy Platformy Obywatelskiej, w którym obiecał Pan, że Polacy będą wracać z Irlandii, a pielęgniarkom i wszystkim innym będzie się żyło lepiej. Pytam w dalszym ciągu, kiedy to nastąpi? Ale już nie w latach, tylko w miesiącach. Cierpliwość ludzka ma swoje granice. Od czego to Pan dzisiaj uzależnia, bo na razie mamy tylko podwyżki gazu i prądu. W Polsce nie było dawno żadnych wojen i kataklizmów, dlaczego Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy w dalszym ciągu musi wyręczać państwo z konstytucyjnych obowiązków? Czy nie jest Panu najzwyczajniej wstyd, że mamy tylu bezrobotnych, bezdomnych, sierot, uzależnionych od różnych używek, ulicznych prostytutek i skazanych za pospolite przestępstwa? Czy to jest powód do dumy, że jedni jeżdżą mercedesami, a drudzy żebrzą na ulicy? Czemu mają służyć te wszystkie akcje charytatywne – niesieniu pomocy potrzebującym, czy promowaniu nazwisk i tupetu bogatych? Czy to nie wstyd? Że w XXI wieku mamy pieniądze na zbrojenia i bezsensowne wojny, a nie mamy pieniędzy na fabryki „chleba”? Na autostrady i mieszkania socjalne? Mamy na kominowe płace różnych prezesów i członków rad nadzorczych, a nie mamy na zasiłki dla bezrobotnych? Czy tak wygląda solidarne państwo? Czy temu ma znowu służyć przekształcanie szpitali w spółki prawa handlowego, by mogli obłowić się kolejni pańscy koledzy, a inni ludzie musieli umierać pod płotem? Proszę nie porównywać nas do całego świata, gdzie utrzymuje się świadomie podziały i łupie biednych. Skupia się Pan tylko na wzmacnianiu swojego zaplecza i dążeniu do osobistej kariery, zamiast myśleć o gospodarce, o kraju i ludziach, wszystkich ludziach jak Pan to obiecywał. By żyło się lepiej nie tylko Panu i jego świcie. Nie będę jednak Pana od dotychczasowych działań odwodził. Im więcej burżuazji uprawiacie za plecami społeczeństwa, z tym większym hukiem spadniecie ze szczytu.

Ja rozumiem, że PiS był be, że komuna była be, że to wymaga czasu. Ale ile, konkretnie? Rok, dwa, trzy? Jeszcze poczekam, ale za rok znowu to Panu przypomnę. List ten na pewno tak jak poprzedni dotrze do Pana świadomości, już ja się postaram. Wysłałem go również mailem i bezpośrednio do Pańskiej kancelarii. Wierzę też w moc sprawczą mediów i Internetu – dlatego jest on otwarty. Odpowiedź publiczna na powyższe problemy należy się wszystkim Polakom. Życie jest tylko jedno. Może w końcu się Pan opamięta i zejdzie na ziemię. Przypominam Panu, że co trzecie małżeństwo w Polsce się rozwodzi, a emigracyjne rodziny rozpadają się jeszcze c
zęściej. Jak Pan myśli – z jakiego powodu? Nie jestem wcale szczęśliwy na banicji, jak wydawałoby się na początku. Mam dopiero osiemnaście lat pracy zarejestrowane, gdzie mam wypracować sobie dobrą emeryturę w Polsce? Alternatywą dla zagranicy są obozy pracy w Polsce. Trzęsę się za granicą o cierpliwość żony, odganiam katastroficzne myśli o wypadkach dzieci. Pozbawił mnie Pan możliwości wychowywania ich i rozkoszowania się ich dojrzewaniem. Płaczę, że nie mogę tak jak ja ze swoim ojcem w dzieciństwie chodzić z nimi po lesie i strugać łódki z kory czy robić gwizdki z leszczyny. Nie mam okazji puszczać z nimi latawców, ani grać w piłkę na co dzień. Nie mogę budować tamy w strumyku i nosić ich na barana. Nie mam komu czytać bajek i opowiadać o swoim dzieciństwie, dzielić się własnymi doświadczeniami. „Dziękuję” Panu, że mam z głowy spacery i wycieczki rodzinne. „Dziękuję” Panu za przymusową separację. „Dziękuję” Panu za to, że nie mogę grać z synem w szachy i chodzić z córką na muzykę. „Dziękuję” Panu, że rolę ojca moich dzieci pełni dziadek i jego wzorce pewnie przechwycą. Dzięki Panu muszę zamrozić swoją miłość do żony. Dzięki Panu muszę wyzbyć się uczuć do dzieci, bo inaczej pękł bym z rozpaczy. Panie Premierze, nie wybaczę Panu takiego cudu społeczno-gospodarczego. Wykastrował mnie Pan z miłości do dzieci choć nie jestem pedofilem!

Nazwisko moje nie ma znaczenia, ale będąc socjologiem wiem, że mogę podpisać się jako – Statystyczny Polak

 

 

Z ostatniej chwili!


Z uwagi na duże zainteresowanie tematem, oraz, że pojawił się temat zastępczy i PO znalazła na gwałt (w końcu gorąca kampania wyborcza) sukces Julii Pitery, jestem zmuszony opublikować posłowie. Znam osobiście panią Julię Piterę, miałem okazję niejednokrotnie obserwować ta rozchwianą emocjonalnie kobietę na różnych posiedzeniach z udziałem Transparency International – Polska. Ta pani tak walczyła i walczy z korupcją jak niejaki Andrzej Pawluszek (żeby nie było, że jestem tubą PiS dodam , iż jest to ich człowiek) z Karpacza. Ten lokalny „szeryf” siedzi obecnie w Stanach Zjednoczonych dzięki panu Adamowi Lipińskiemu. Ciekawe na jaką placówkę za wzorowe pełnienie funkcji dyżurnej śledczej wyśle naszą Julię, której daleko pod względem charyzmy jak i urody do Tymoszenko, premier Tusk?


http://newsgroups.derkeiler.com/Archive/Soc/soc.culture.polish/2005-10/msg00358.html


KOPCIUSZKOLAND

KOPCIUSZKOLAND

„Kochajmy się jak bracia – dzielmy się jak Żydzi”

 

Mini-esej ten, piszę w wigilię Bożego Narodzenia 2000 roku. Za oknami zima, chociaż jeszcze bez śniegu. Wiele choinek i domów przystrojonych lampkami. W telewizji nastrój zadumy, refleksji i pełno filmowej „Ody do miłości”. Tylko krótka wzmianka we wszystkich wiadomościach, na piątym, szóstym miejscu, że pielęgniarki strajkują i wigilię spędzają na ulicach oraz w okupowanych gmachach. Chyba tak lubią? Prezydent z małżonką odwiedzają z kamerą domy pomocy społecznej, premier dzieli się opłatkiem z dyżurującymi ratownikami różnych służb publicznych, prymas wygłasza orędzie wigilijne i apel pasterski. Nikt nie przejmuje się pielęgniarkami. Przecież dzień wcześniej sejm uchwalił 203,- zł podwyżki od nowego roku dla tego środowiska. Jeszcze im mało?

Wkraczamy w XXI wiek. Wiek cudów techniki i dobrobytu… Zaraz, zaraz. Jakiego dobrobytu? Dla kogo? Kraj jest na dorobku ? mówi prezydent, mówi premier wysiadając z rządowej limuzyny. Co rząd to nowy dorobek. Aferzystów i nowobogackich. Poza tym 2000 samotnych, bezdomnych i najuboższych wrocławian zasiada w parafiach do wieczerzy. 800 bezdomnych i samotnych krakowian zebrało się w krużgankach klasztoru ojców Franciszkanów. 12 pierwszych ofiar mrozów w Polsce – czytamy w telegazecie. Co stoi na przeszkodzie, aby jeszcze „parę” pielęgniarek do nich dołączyło. Przypomina mi to wigilię stanu wojennego 1981 roku – ale cicho sza. Cenzura. Grażyna Bukowska z telewizyjnych wiadomości, ze wzruszeniem życzy nam smacznego, opisując bogate potrawy wigilijne. A ja widziałem jak pewna starsza kobieta chciała kupić jedyną rybkę za 1,60 zł – bo przecież rybka musi być. Nic nie rozumiem? Gdzie ci Polacy z Kazachstanu się pchają? Kto im zapewni dorobek?

Do wielu gazet, w przeddzień świąt, dołączono kompakty z kolędami. Natalii Kukulskiej, Wioletty Willas i inne dla dzieci. W michnikowskiej Gazecie Wyborczej załączono nawet sianko. „Kochajmy się jak bracia, dzielmy się jak Żydzi” – mówi słynne przysłowie. Czy to nie w myśl tego hasła powołano Balcerowicza na stanowisko prezesa Narodowego Banku Polskiego? Za garść srebrników z czartem cyrograf podpisali ci, którzy doszli do władzy na fundamentach kartek na mięso i ofiar walk o niepodległość. Aby do końca kadencji. Po nas choćby i potop. A może by tak politycy zacisnęli pasa na słynne jaruzelskie 90 dni? Abyśmy umieli tworzyć wspólnotę ludzi, którzy „umieją kochać się wzajemnie i sobie ustawicznie pomagać” – jak mówi prymas Józef Glemp. Starczyłoby nie tylko dla pielęgniarek. Oj nie ma w Polsce kary śmierci! Oj pogubicie Polacy jeszcze buty czekając dalej na księcia z bajki?

 

Grzegorz Niedźwiecki

Spojrzenie Boga

 

Spojrzenie Boga

Wyobrażam sobie, że jestem Bogiem i patrzę z góry na swoje dzieło stworzenia. Z racji moich korzeni patrzę na Polskę i oczom swoim nie wierzę, jak ci ludzie realizują moje porządki…

Dzień czwarty – 28 maja

„Związkowcy zbojkotują Śniadka i PiS”, „PiS to prywatna partia Kaczyńskiego, on gardzi ludźmi” – też mi odkrycia. A która partia nie jest prywatnym folwarkiem jej szefów, może PO? Zakładało ją trzech muszkieterów w hali Olivia, ostał się tylko Don Tuskian. Obywatelska jest tylko z nazwy, która ma tyle wspólnego z ludzkością, co PZPR, UW, Libertas, Solidarność itd. Wszystko dla ludzi – wybranych. Coś mi się wydaje, że ci związkowcy nagłaśniani przez Gazetę Wyborczą (wyrosłą też z „Solidarności”) to zwykli szmalcownicy, to te solidaruchy popierające liberałów. Bojówki PO. Tak kiedyś komuniści, dziś skuteczne w Korei Północnej, siali propagandę buntu społecznego, napuszczali jednych idiotów na drugich frajerów. Kto ma tubę ten ma władzę. Śmieszy mnie krytykowanie związków zawodowych, wyliczanie zarobków ich liderom – a kto to jest Wałęsa, Michnik, Krzaklewski, Buzek, no i jak najbardziej Kaczyńscy? Nie zazdrościcie im zarobków? Nie wyrolowali was? Na jakim gruncie oni wyrośli?

Oby tak wszyscy pamiętali moje przykazanie – nie będziesz mówił przeciw bliźniemu twemu kłamstwa jako Śniadek…

Guru

Spojrzenie Boga

  

Spojrzenie Boga

 

Wyobrażam sobie, że jestem Bogiem i patrzę z góry na swoje dzieło stworzenia. Z racji moich korzeni patrzę na Polskę i oczom swoim nie wierzę, jak ci ludzie realizują moje porządki…

Dzień trzeci – 27 maja

„Sondaż: cztery partie w Sejmie; rośnie poparcie dla PO i PiS” – czytam na największym polskim portalu internetowym. A co, myślicie że w niebie nie ma Internetu? Ja nie potrzebuję żadnego laptopa, aby wszystko widzieć. Wracając jednak do meritum, jak ma nie rosnąć poparcie TWA jak ci wszyscy „święci” drzwiami i oknami pchają się do władzy. Weźmy takiego Maryjana, tfu kto mu dał takie imię, Krzaklewskiego. Tak bardzo chce służyć ludziom, że postanowił założyć profil na Naszej Klasie i zaprasza do znajomych wszystkich jak leci ze swojego okręgu wyborczego wg alfabetu. Maryjan, wczoraj miałeś 3 tys., dziś rano już miałeś 4014 znajomych, ile ci potrzeba głosów żeby wejść do tego królestwa Europejskiego? Poproś mnie może ci to załatwię, bo aż żal patrzeć na to jak bardzo wam zależy na wygraniu tego wyścigu do „służby społecznej”. Zamknąłeś możliwość dodawania komentarzy dla niezalogowanych, ale nie bój się, już jednego takiego przewodniczącego Rady Miejskiej Jeleniej Góry Huberta Papaja wygoniłem z tego diabelskiego portalu. I to wszyscy akurat z PO. Ja wszystko widzę, pewnie masz jeszcze jakieś konto na portalach randkowych, ale nie chce mi się szukać. Teraz piszesz – Marian Krzaklewski, lat 58, Kolbuszowa/Gdańsk, mężczyzna (Gadu-Gadu ukryte, telefon, Skype ukryte), narty, rower górski, kuchnia włoska, mniam, mniam, mniam, radny Europejskiego Komitetu, bla, bla, bla…

Żebrzesz żałośnie, skomlesz o głosy, zaszczytów ziemskich wam potrzeba, ale jak wysyłałem do was interpelacje z kosmosu, to mi nie odpowiadaliście tylko kartki świąteczne wysyłaliście na maila. Wstydź się Maryjan tej nieukrywanej pychy, pazerności i chciwości!

W moim domu jest wiele pokoi, ale póki co na pewno nie ma miejsca zwłaszcza dla członków tych czterech wspomnianych na początku partii, bo moje sondaże mówią zupełnie co innego.

U mnie ostatni będą pierwszymi…

Guru

Fantazje Eurotyczne

 

Fantazje Eurotyczne

 

Mimo starczego wieku, swoimi hormonami mógłbym obdzielić kilku żigolaków. Bez jaj. Jestem bardzo jurny erotycznie. Problem w tym, że moje seksualne ekscesy łączą się zawsze z pewnym kręgiem polityków. A ściślej mówiąc z parlamentarzystami polskimi. Istnieje jakiś dziwny związek przyczynowo skutkowy, którego nie potrafię wytłumaczyć. Może to szczytowanie kampanii wyborczej do Europarlamentu ma wpływ na moje poliorgazmy. Na przykład, gdy kocham się z żoną to myślę: Olejniczak, Tusk, Kaczyński itd., w zależności od dnia tygodnia. I na odwrót. Ilekroć widzę te uśmiechnięte buźki, to od razu laska mi się podnosi. Myślę wówczas: erekcja, ejakulacja, kopulacja….. Najładniejszą buźkę, jak laleczka, i ten głosik, to ma jeden z posłów piss. W życiu nie podejrzewałem, że jestem biseksualistą. A jednak. Gdy spojrzę na te ciała lub słyszę te seksowne głosy, to przechodzi mnie dreszcz rozkoszy. Jak śnią mi się obrady sejmu RP, to budzę się rano ze zmazami. Co to jest? Już chciałem iść do jakiegoś psychoanalityka, ale się wstydzę. Chociaż, skoro taki gej Fey jest bożyszczem tłumów, to dlaczego ja mam się wstydzić. Dziś jest era tolerancji. Tylko nie wiem jak to żonie wytłumaczyć, że mam ciągotki w kierunku naszych posłów. No i nie spytałem jeszcze drugiej strony, czy mnie ewentualnie zaakceptuje. Patrząc w lustro, niczego mi nie brakuje, a nawet mam trochę więcej niż przeciętniacy. Zastanawiam się, co który lubi? W ogóle wyobrażam sobie, że ci panowie z wysokimi czółkami to muszą być dobrzy w seksie oralnym. Tych panów z lewicy, ciężko byłoby zadowolić myślę. Przy ich tuszy. Wszyscy z bródką, to mnie muszą łaskotać marzę. Ci w okularach, to niech się sami tasują. Ech, widzę Palikota jak tańczy na rurze. Najbardziej mnie rozpalają, ci pod okrągłym stołem. Wziąłbym czterech na raz mam tyle testosteronu. Ale z prawiczkami wolałbym się nie męczyć. Z tymi mikrusami z PSL też nie wiem co bym robił przy moich możliwościach. Viagry nie używam i… no nie będę się chwalił, bo mogą to czytać dzieci. Najgorzej, jak spotkam któregoś z posłów na ulicy. To nie wiem gdzie mam się schować wówczas. Chciałbym od niego autograf, ale od razu rozporek mi się otwiera… Obrad sejmu to w ogóle już przestałem oglądać w TV, bo nie umiem ukryć swoich uczuć do naszych posłów, krew mi policzki zalewa i ślinotoku dostaję. Elita, to dla mnie chyba jest niedostępna. Zresztą oni na pewno lubią perwersje, jak to w polityce, a ja jeszcze w tym nie mam wystarczającej wprawy. Jednym i drugim oczywiście. Nie powiem, który to libertyńczyk wygląda na takiego, co lubi ostre sadomasso, bo może mnie podać do sądu. Z łańcuchami, w skórzanej masce i z pejczem by ładnie wyglądał. Wojtek ma na imię. Ciekawy jest podział w tej mojej wymarzonej grupenseks. Jest grupa piss, jest grupa POanalna, jest grupa lizaczków i jest grupa wolnych masturbantów, ale wszystkim należy się złoty deszczyk. Marzy mi się noc spędzona razem ze wszystkimi 460 100 posłami w jednym pokoju. Ale by orgie odchodziły. Chodziliby wszyscy w kółeczko na czworaka, a ja bym ich lał drutem kolczastym.

Gregor Niedźwiecki Graf von Ogończyk

Picu picu mój dziedzicu

Jelenia Góra, dnia 05 czerwca 1998r.

Ruch Ochrony Praw Obywatelskich

i Walki z Korupcją

58-506 Jelenia Góra ul. Działkowicza 19

tel.  (075) 764-46-09 

Sz. P. Janusz Niemcewicz

Wiceminister Sprawiedliwości

Przewodniczący ds. reformy sądownictwa

00-950 WARSZAWA Al. Ujazdowskie 1

REFORMA SĄDOWNICTWA

Ruch Ochrony Praw Obywatelskich i Walki z Korupcją jest organizacją młodą skupiającą ludzi, którzy swym życiem i zebranym własnym doświadczeniem doznali wielu krzywd oraz upokorzeń ze strony urzędów publicznych a bardziej wypada napisać konkretnych ludzi, bo to nie bezosobowy urząd tylko osoba z imieniem i nazwiskiem wydaje decyzje, które bardzo często zaważją na całym ludzkim życiu, dobrze, jeżeli w sensie pozytywnym. Pragniemy podzielić się swymi spostrzeżeniami oraz wnieść pomysły jak można zaradzić, aby innych nie spotykały te same przykre doświadczenia.

Chcemy, aby nasz głos zabrzmiał niejako ekspertów w dziedzinie prawa, lecz jako ludzi, którzy spotykają na swojej drodze sąd i występujące wraz z nim problemy.

Na początku wyrażamy swoje uznanie osobie lub grupie osób, które dały możliwość zabrania głosu niemalże każdemu, kto ma coś interesującego do powiedzenia, a jeżeli głosy te wpłyną na ulepszenie prawa to pomysł całkowicie zda egzamin i wart będzie wprowadzenia go na stałe.

Uznaliśmy, iż zaczynając od reformy sądownictwa i poprawiając działanie sądów, będzie to pierwszy krok do eliminowania korupcji z życia publicznego. Uderzając w sedno problemu i rozwiązując kwestie niezawisłych i niezależnych sądów zapoczątkujemy łańcuch działań zmierzających do eliminowania z codziennego życia nasilających się zjawisk coraz częstszego łamania podstawowych praw obywatelskich oraz narastającej korupcji. Zaczynając reformę od sądów, które są ostatnią instancją odwoławczą od innych instytucji nabieramy pewności, że wszystkie powstałe spory zostaną rozpatrzone ?s p r a w i e d 1 i w i e?, chociaż wiadomo, iż nigdy nie będą wszyscy zadowoleni z rozpatrzenia sprawy.

Propozycje nasze dotyczą konkretnych zmian, ponieważ uważamy, że w ten sposób najlepiej możemy przysłużyć się sprawie, w tym przypadku reformie sądownictwa.

Cieszymy się z pierwszego kongresu sędziów, który zakończył się postulatami środowiska sędziowskiego. Natomiast nam brakuje w nim podstawowego postulatu; co stanie się z konkretnym sędzią, jeżeli nie przestrzega prawa zawartego w kodeksach lub nagminnie błędnie orzeka (nie mówimy o potknięciach, te zdarzają się każdemu). Sędziowie jako ludzie, którzy są najbardziej zainteresowani zachodzącymi zmianami powinni sami zaproponować konkretne rozwiązania, aby po wprowadzeniu reformy nie krytykowali jej z powodu nie uwzględnienia ich głosu.

Pierwsza sprawa, jaka wprost prosi się, aby została zauważona być może odbiega od reformy sądownictwa, ale w dłuższym wymiarze czasu przynieść może tylko korzyści. Chodzi mianowicie o wstępną edukację społeczeństwa w sprawach prawnych. Postulujemy o wprowadzenie prawoznawstwa w stopniu podstawowym np. w ostatnim roku nauczania obowiązkowego, bo tylko obywatel świadomy swych praw oraz umiejący znajdować potrzebne informację będzie mniej uciążliwym (lub bardziej) dla sądów i wszelkich innych urzędów, co znacząco wpłynie na zmniejszenie kosztów postępowań, oraz zmusi niektóre osoby do przestrzegania należnych praw.

Druga sprawa ściśle wiążąca się z powszechną dostępnością do sądów to koszty.

W obecny stanie prawnym sądy są tylko dla bogatych lub cwanych, którzy potrafią sobie poradzić z wniesieniem sprawy. Zdajemy sobie sprawę, iż w naszej obecnej sytuacji nie stać nas na wprowadzenie bezpłatnego sądownictwa a może nawet byłoby to niewskazane, aby uniknąć pieniactwa, oraz wnoszenia spraw o przysłowiową ?kurę?. Można zastanowić się nad przyjęciem rozwiązań stosowanych w innych krajach gdzie opłaty są zryczałtowane i niezależne od wysokości sporu. Jest niemożliwe abyśmy w Polsce ponosili wielokrotnie wyższe wpisy opłat sądowych niż w Państwach gdzie ludzie osiągają znacznie wyższy dochód.

Ponadto jasno i wyraźnie powinny zostać określone przesłanki zwalniające z opłat sądowych. Dostępność do sądu zgodnie z Europejską Konwencją Praw Człowieka musi stanowić rzeczywisty instrument realizacji tego podstawowego prawa a nie tylko pusto brzmiące słowo. Sąd to nie firma, która ma przynosić zyski i pobierać jak najwyższe opłaty. Ponadto przy wnoszeniu odwołań do wyższych instancji też powinny zostać określone może w sposób procentowy do kosztów ponoszonych przy wniesieniu pozwu. Np: postępowanie w sprawach o zapłatę wynikającą z faktur, zajmuje sądowi tyle samo czasu niezależnie od kwoty należności a opłaty sądowe są nieraz tak wysokie, że strony nie stać na dochodzenie swoich praw. Powinna naszym zdaniem zostać uregulowana sprawa umarzania kosztów, aby zbyt pochopnie nie obciążać kosztami postępowania Skarbu Państwa, ale
winno zostać to również skrupulatnie rozpatrzone. W przypadku, którym wynikły one z czyjejś konkretnej winy osoba ta powinna ponieść te koszty – zapis taki mógłby powstrzymywać przed pochopnym wnoszeniem spraw, nieprawdziwymi oskarżeniami oraz przed błędnymi orzeczeniami z rażącym naruszeniem prawa.

Po trzecie: postulujemy o wprowadzenie Sądu Dyscyplinarnego dla sędziów stworzonego nie tylko z sędziów, aby nie zostali posądzeni o stronniczość ani koleżeństwo, (wiadomo, że będą zawsze bronili swojej grupy), ale np: z czterech środowisk prawniczych tj. sędziów, prokuratorów, adwokatów, radców prawnych. Powinni się w nim również znaleźć przedstawiciele pracodawcy, czyli Ministerstwa Sprawiedliwości. Rozkład głosów w takim sądzie winien zostać rozłożony proporcjonalnie, po równo dla każdej z grup.

Po czwarte: wnosimy o rozpatrzenie wprowadzenia do polskiego systemu sądownictwa grupy osób niezależnych od nikogo tzn. coś na kształt rady przysięgłych, która działałaby tylko w sprawach odwoławczych czy od sądu czy od prokuratury, aby strona zainteresowana mogła sama przedstawić swoje racje lub bronić się i rada podejmowałaby decyzję o tym czy sprawę prowadzić dalej czy nie? Decyzja Rady obligowałaby sędziego czy ktoś jest winny czy nie – w sprawach karnych a co za tym idzie sędzia musiałby orzekać zgodnie z art. kodeksu, lub w innych sprawach zgodnie z postulatami wnoszącego odwołanie.

Wydaje się bardzo nie etyczne a nawet anormalne, iż jeden człowiek, (bo to nie sąd orzeka tylko konkretna osoba) decyduje o być lub nie drugiego człowieka.

Ilość krzywd i ludzkich tragedii spowodowanych błędnymi orzeczeniami oraz lekceważeniem prawa procesowego ciągle wzrasta.

Rady takiej ze względu na jej wielkość i losowość wybierania nie dałoby się przekupić ani w żaden inny sposób sterować prywatnymi interesami czy znajomościami.

Wydaje się, że w takiej radzie oprócz elementarnego poczucia sprawiedliwości oraz odpowiedniego wartościowania, występowałby zdrowy rozsądek a nie tylko patrzenie poprzez pryzmat artykułów i paragrafów. Przez grzeczność nie dodajemy kwestii finansowej.

Po piąte: przestańmy też w końcu operować dogmatami w typie ?niezawisły i niezależny sąd?, bo to nie sąd orzeka a konkretny człowiek i nie może on być ponad prawem, ?bo jest niezawisły i niezależny?. Sędzia, który nie stosuje przepisów prawa lub nagminnie je łamie powinien zostać odsunięty z tej zaszczytnej funkcji, aby opinia niewielkiej grupy nie rzutowała na resztę wywiązującą się sumiennie ze swoich obowiązków. Sędzia również jak każdy człowiek popełnia błędy, różnica tylko w tym czy robi to świadomie czy nie, ponieważ błąd sędziego wpływa niejednokrotnie na zmianę całego życia innych ludzi.

Ponieważ jest też niejako pracownikiem i jeżeli rażąco narusza prawo i swoje obowiązki to pracując w innych instytucjach dawno przestałby wykonywać powierzone czynności.

Niech sędziowie się nie obrażają i nie podnoszą swojego niezmiennego argumentu niezawisłości i niezależności na konstruktywną krytykę, bowiem nawet orzecznictwo Europejskiego Trybunału Praw Człowieka określa jednoznacznie swój stosunek do tej kwestii mówiąc ?Sędziowie nie są wolni od krytyki i sposób, w jaki sprawują swoją funkcję musi być kontrolowany?.(orzeczenie z 27 lutego 1997r.) Nagminnie łamane jest prawo procesowe, rozprzestrzenia się to na różnych sędziów jak choroba zakaźna. Wnosimy o nałożenie sankcji finansowych i służbowych za lekceważenie praw stron w procesie. Postulujemy, aby wprowadzić dodatkowy artykuł w prawie procesowym, aby, każdy mógł zaraz po rozprawie sądowej podpisywać za zgodność z protokołem. Wówczas na bieżąco można by było wprowadzać poprawki. Należy się zastanowić nad drogą wyjścia z sytuacji, co się stanie, jeżeli sędzia nie zezwoli na wprowadzenie danej poprawki, ponieważ nie będzie ona jemu na rękę?

Warto zastanowić się nad środkami zdobyczy technicznych i wprowadzeniem ich na salę sądową, myślimy o urządzeniach audiovideo rejestrujących rozprawę. Dyscyplinowałyby one w bardzo wysokim stopniu sędziów, jak i wszystkie strony procesu dodatkowo stwarzałyby niepodważalne dowody.

Mimo największych chęci nie możemy zrozumieć, dlaczego sędziowie tak bardzo boją się rejestrowania ich pracy? Może odpowiedź jest lakonicznie prosta, niechęć do skontrolowania wykonywanych przez siebie obowiązków, oraz co gorsze niedopełnianie procedur procesowych.

Można zrozumieć, że nikt nie chce, aby był kontrolowany, ale przy wykonywaniu czynności mającej zaważyć na losach innych ludzi niechęci tej nie da się uzasadnić. Skoro dostaliśmy od techniki takie urządzenia, czemu z nich nie skorzystać? Inne pokolenia nie miały takiej możliwości.

Całkowicie popieramy walkę Sędziów o prawo do godnego życia, które zagwarantowała im Konstytucja poprzez zapis o wynagradzaniu. Postulujemy aby w ustawie zagwarantować określoną płacę w odpowiedniej wysokości z jednej strony aby ludzie decydujący się na zawód sędziego nie byli rozczarowani płacą aby doskonale orientowali się w swoich przyszłych dochodach a z drugiej strony wynagrodzenie to powinno być na tyle wysokie aby nie byli obciążani dodatkowo troskami o sprawy związane z bytem codziennym i mogli zapewnić sobie i swojej rodzinie bezproblemowy byt materialny na określonym poziomie.

Nie jest sprawiedliwe, aby Dyrektorzy czy Prezesi państwowych przedsiębiorstw, którzy nie wnieśli nic w budowę majątku firmy i na dodatek niewiele mający wspólnego z wynikami finansowymi zarządzanych przez siebie zakładów osiągali niebotyczne wynagrodzenia w porównaniu z tak odpowiedzialnym stanowiskiem jak sędzia, nie wspominając o innych grupach społecznych.

Zwracamy się do wszystkich publikujących, a w szczególności do osób zajmujących się zawodowo zagadnieniami szeroko rozumianego prawa, jeśli zabieracie głos i wytykacie nieprawidłowości, składajcie równocześnie propozycje uregulowania problemu. Jeśli tylko niewiele z nich prawodawca weźmie pod uwagę i wykorzysta do zmiany prawa na lepsze, to znaczy, że nasza praca nie poszła na marne i zyskaliśmy bardzo wiele. Jeśli nie dla siebie to dla przyszłych pokoleń. Przecież o to nam chodzi.

Apelujemy do sędziów, którzy wykonują swoją pracę uczciwie i z pełnym poczuciem odpowiedzialności – nie chrońcie swoich ?kolegów? łamiących prawo, wykonujących swoje obowiązki na zasadzie odfajkowania kolejnej sprawy nie mówiąc o nagminnym orzekaniu z rażącym narusze
niem prawa.

Pozbywajcie się ich ze swojego środowiska. W końcu jest ich niewielka grupa, która psuje opinię całemu środowisku, a kto jak kto, ale sędziowie powinni mieć nieskazitelną opinie, ponieważ tak są postrzegani przez społeczeństwo oraz wymaga tego prestiż ich stanowiska. Zwracamy się do sędziów z ogromną prośbą wyrokujcie z zastanowieniem, pełnym przemyśleniem i uwzględniajcie interesy obu stron procesu te za jak i te przeciw, nie róbcie niczego pochopnie, za waszą nierozważną decyzją bardzo często będzie kryła się jakaś ludzka tragedia, poprzez niewielki błąd czy Waszą nieuwagę ludzkie życie może zostać zmienione w tragedię lub pasmo ciągnących się krzywd i ujemnych doznań.

Kończącym akcentem naszej wypowiedzi niech będzie formuła zawarta w Konstytucji RP skierowana do wszystkich stróżów prawa- WSZYSCY SĄ RÓWNI WOBEC PRAWA -(art.32) nie dzielcie społeczeństwa na równych i równiej szych.

Otrzymują:

1 .Wiceminister Sprawiedliwości          Sz.P. Janusz Niemcewicz

2.Wiceminister Sprawiedliwości           Sz.P. Leszek Piotrowski

3. Poseł ziemi jeleniogórskiej               Sz.P. Wiesław Kiełbowicz

4.Srodki masowego przekazu

Ruch Ochrony Praw Obywatelskich i Walki z Korupcją

w Jeleniej Górze

Dowód nadania nr 007948 1 l przesyl1 p

.? /nieczytelnie/

Adresat (imię i nazwisko lub nazwa instytucji)  ulica nr domu nr m1L%rk? ?   

P R E Z E S

Ruchu Ochrony Praw Obywatelskich i Walki z Korupcją

z siedzibą w Jeleniej Górze

Grzegorz Niedźwiecki

ozn. Kodowe                                                                [Opublikowano w GAZECIE POLSKIEJ]

Ukryta strona dziejów. NWO. Globalizm

 

Ukryta strona dziejów. NWO. Globalizm

(List do blogera)

Szanowni Państwo uprzejmie proszę o zgodę na wysłanie materiałów reklamowych dotyczących wydanej właśnie w kraju książki, której oryginał włoski ukazał się w 2008 roku. O najlepiej udokumentowanej, napisanej przez jednego z najlepszych znawców tematu, pracy na temat antyglobalistycznych planów związanych z narzuceniem ludziom Rządu Światowego, Nowego Porządku światowego i Nowego Ładu Ekonomicznego; bogato udokumentowanej zawierającej materiał naukowy (m.in. ponad 1480 przypisów). Byłby to materiał o jednej z tych książek autora o

pseudonimie Epiphanius, który jest od wielu lat uważany na Zachodzie za najlepiej i najbardziej kompetentnie poruszającego historie tajnych organizacji i piszącego na temat teorii spisków.

Gdyby nie chcieli Państwo oczekiwać na reklamę a chcielibyście wcześniej podjąć decyzje proszę odwiedzić stronę:

http://www.ksiegarnia.antyk.org.pl/x_C_Za.html?P2=ukryta&P1=Nazwa&szukaj.x=0&szukaj.y=0

Pozdrawiam serdecznie, myślę, ze w końcu warto się zapoznać z tym, co planują nam i naszym dzieciom apokaliptyczni „władcy świata”.

Marcin Dybowski

BAŁKAŃSKA OLIMPIADA – demokracja czy neodyktatura?

Ponoć 50 % obywateli polskich opowiedziało się za słusznością nalotów NATO na Jugosławię. Tak mówią sondaże.(?) Przywilejem demokracji jak wiemy są referenda. O przystąpienie Polski do NATO nikt obywateli o zdanie nie pytał. Z kimkolwiek bym nie rozmawiał każdy jest przeciwny bombardowaniu Jugosławii przez Amerykanów. Bo nikt nie ma chyba wątpliwości, że są to ćwiczenia US Army na bałkańskim poligonie. A miało być tak sielankowo.(?) Oczywiście każdy usłyszy, że jest to wojna w obronie humanitaryzmu. Od czego jest telewizornia? Tak jak kiedyś w obronie humanitaryzmu dokonywano czystek etnicznych na Indianach. Ale przecież rezerwaty to nie to samo, co obozy koncentracyjne? Jak Indiańcy przestali już stanowić zagrożenie (przeszkadzać w rozwoju cywilizacji), to na ich trupach znów można było zarobić. Najlepsze Westerny były z Johnem Waynem. Amerykanie umieją też robić szmal na porażkach. Jakże modny jest w dalszym ciągu Rambo. Wietnamczyków przecież nie stać na hollywoodskie projekcje, o tym jak wyrzynali w dżungli obcego najeźdźcę. Być może i na tej wojnie zarobi kiedyś jakiś Spielberg? Za przystąpienie do Sojuszu Polacy będą musieli zapłacić. Jedna taka bombka kosztuje cyrka milion baksów. Zapłacą za to obywatele. Ci bez prawa głosu. Ci, co o tym decydują dostaną jeszcze premie i medale. Obywatele polscy zapłacą większą cenę. Zapłacą za utrzymanie, co najmniej 2000 albańskich uchodźców, których wykurzyły oddziały Slobodana Miloszevicia popędzane szybkością amerykańskich Tomahawków i innych gromów rzucanych przez różnych fruwających Apaczów. Zapłacą również cenę utraty ?przyjaźni? Jugosłowiańsko-Polskiej i możliwości urlopowania się u naszych było nie było słowiańskich krewniaków. Ale co nam tam jakieś europejskie przyjaźnie jak my się już Ruskich nie boimy, bo mamy nowych czerwonych braci. Ktoś bierze za te przyjaźnie niezły szmal, my mamy się temu okrucieństwu tylko przyglądać i współczuć. Nasi nowi bracia zakończą ćwiczenia i wyjadą za ocean. Nasi dyktatorzy też mogą w każdej chwili pojechać na urlop na Florydę. Tym, którzy za ich fantazję płacą zawsze pozostaje lazurowy Bałtyk (o ile ten sztorm nie dotrze i tutaj?). Wojna ta – jak już wspomniałem – prowadzona jest ponoć w obronie praw człowieka. Morduje się przecież ludzi w imię humanitaryzmu. Jak się przy okazji oskalpuje parę dzieciaków i tych, którzy są w opozycji do Slobo, to się przeprosi. A Haski Trybunał będzie dla zbrodniarzy. Bo przecież wszystkiemu są winni Serbowie. Od czego jest telewizja i wolne masmedia? Choć wszyscy wiemy, że agresja rodzi agresję za cały exodus obwini się faszystów z Serbii. Cały zaś postępowy świat otoczy bezdomnych Albańczyków troską, rozpropaguje akcje charytatywne i zbierze za to jeszcze laury. Szary Polak nie jest winien temu, co się dzieje w ?cywilizowanej? Europie. Wielu Polaków jest bezdomnych, ale w imię solidarności z narodami (wybranymi), muszą się znaleźć w Polsce przybytki dla pokrzywdzonych Albańczyków. Za przybytki te zapłacą szarzy obywatele RP. Oto jesteśmy w telewizji bombardowani różnego rodzaju kontami, na które możemy wpłacać swoje datki i wyznaczane są miejsca na zbiórki darów dla Kosowian, Bo przecież jesteśmy narodem chrześcijańskim. Jak będziemy wyglądać w oczach opinii międzynarodowej? Dzięki takim igrzyskom świat może zobaczyć, że my też mamy swoich Owsiaków i Ochojskie. Naturalnie nie jest to Olimpiada w Moskwie…?

Wojny i bieda są komuś potrzebne. Musi być przecież ruch w interesie. Wojny wywołują generałowie, a giną szeregowcy. Za skutki wojny zapłaci pospólstwo, a szlachta wypije śmietankę.

*  Typuję Geremka do pokojowej nagrody Nobla. *

Wkrótce przyjedzie Papież. W przyszłym roku są wybory prezydenckie. Proletariusze wszystkich partii módlcie się. Naród jest bogobojny i można nim manipulować. Nie za pomocą karabinów. Uruchomcie sondaże. Kto ma media ten ma władzę.

Jelenia Góra, 08.04.1999 r.             

                                                Grzegorz Niedźwiecki

7 czerwca – stop bolszewii!

 

7 czerwca początek walki o odzyskanie Polski obywatelskiej

7 czerwca, dzień glosowania na kandydatów do Parlamentu Europejskiego, wyznaczonych przez kliki partyjne, powinien być uznany jako początek walki o odzyskanie Polski i uobywatelnienie społeczeństwa. W minionych 30 latach dojrzały nowe pokolenia wolne od błędów przeszłości starszych generacji. Dziś społeczeństwo polskie, podobnie, jak pokolenia walczące w przeszłości o uwolnienie spod zaborów i odzyskanie niepodległości, ma identyczne zadania. 30 lat temu różne kliki, gangi polityczne, matoły i lumpy, zawłaszczyły władzę w państwie, pozbawiając jej społeczeństwo. Rządzące kliki partyjne wyrządzają swoim działaniem gigantyczne szkody państwu i społeczeństwu. Przed Polakami staje ważne zadanie: uwolnienia państwa od gangsterii partyjnej, lumpenkracji politycznej i uobywatlenie społeczeństwa. Trzeba dążyć by Polską rządzili ludzie wybrani przez społeczeństwo w wolnych, powszechnych wyborach większościowych, a nie samozwańcy i mianowańcy typowani przez kliki partyjne. Nikt Polaków w tej walce nie wyręczy, nie zastąpi. Naród musi sam podjąć i prowadzić tę walkę i ponosić ofiary. 7 czerwca społeczeństwo powinno zachować się mądrze, godnie, odważnie, patriotycznie, i nie głosować na ludzi wytypowanych bez jego wiedzy i woli. Można się spodziewać, że ten obywatelski apel dotrze, bezpośrednio lub pośrednio do świadomości wyborców. Nie należy zapominać, że społeczeństwo dysponuje silną bronią, kartką wyborczą, potencjalnie skuteczną także w nadchodzących wyborach prezydenckich, do krajowego parlamentu i samorządów lokalnych. Bojkot wyborczy to także głosowanie, „nogami”. Oni przez 30 lat plują społeczeństwu w twarz, więc społeczeństwo powinno postąpić tak samo. Wyborcy nie powinni się łudzić, i wierzyć, że tym razem wybrani dotrzymają składanych obietnic. Mieli 30 lat na ich realizacje, ale nawet nie próbowali. Każda ekipa zabiegająca o głosy wyborców zapowiadała zmianę ordynacji wyborczej, z tzw. proporcjonalnej na większościową i ustalenie jednomandatowych okręgów wyborczych, ale przez 30 lat nie wywiązała się z obietnic. Społeczeństwo przez minione lata nie mogło wybrać własnych reprezentantów do władz parlamentarnych i samorządów lokalnych, lecz mafie partyjne i narzucały mu własnych kandydatów, którymi mogli dowalanie manipulować. Nie powinno się też zapominać co przez te 30 lat uczynili z majątkiem narodowym wypracowanym przez wiele pokoleń II RP i PRL? Trzeba też pamiętać o krzywdach uczynionych społeczeństwu, o jego zubożeniu, o bezrobociu, o ludziach bezdomnych, emerytach, rencistach, schorowanych, których nie stać na wykupienie podstawowych leków ratujących życie lub zmniejszających cierpienia, o głodujących dzieciach, ludziach wyrzucanych na starość z mieszkań zakładowych lub sprzedanych przez samorządy terenowe, o rozwarstwieniu dochodów, które wynoszą 100, a nawet 500 krotność przeciętnej ciężko wypracowanej emerytury: większość emerytur wynosi 800 do 1000 zł, a kominowego uposażenia 80 do 400 tys.. Władze obozu postsolidarnościowego, mimo wielu obietnic naprawienia krzywd wyrządzonych aktywnym obywatelsko Polakom w okresie PRL, nie zrobiły nic. Nawet nie odpowiadały na listy instytucji społecznych i indywidualne obywateli. Nie chodzi o to czego nie mogli załatwić, ale o to co mogli, a nie chcieli np. zadość uczynienia moralnego. Społeczeństwo słusznie traktuje ich jako oszustów, a robotnicy manifestujący skandują „złodzieje”.

Czy ci, na których kolejny już raz Polacy mają głosować i obdarzyć zaufaniem tym razem nie zawiodą? Jakie dają gwarancje? Wszak przez 30 lat nie dotrzymali składanych obietnic. Dlatego idąc do urn trzeba się zastanowić, czy społeczeństwo nie powinno kandydatom dać nauczkę i przypomnieć uczciwą zasadę – pacta sunt servanda (umów, zobowiązań, trzeba dotrzymywać). Jest takie stare przysłowie -”mądry Polak po szkodzie”, ale jest też druga część mówiąca, że jeśli nie zmądrzeje, to „nowe przysłowie Polak sobie kupi, że przed szkodą i po szkodzie głupi”. ORGANIZACJE I OSOBY POPIERAJĄCE NASZE STANOWSIKO PROSIMY O KONTAKT.

 

Wrocław 22 maja 2009, Leszek Skonka, Komitet Pamięci Ofiar Stalinizmu. Były działacz przedsierpniowej opozycji (ROPCiO), założyciel Wolnych Związków Zawodowych na Dolnym Śląsku, współorganizator sierpniowego strajku we Wrocławiu, członek Międzyzakładowego Komitetu Założycielskiego NSZZ na Dolnym Śląsku

Mail stalinizm@wp.pl  tel. 0691830350 , fax 717809081

Przełożył: Grzegorz Niedźwiecki, były prezes ROPOiWzK

Podpisz petycję – http://www.propolonia.pl/petycje.php?id=10

Solidarność Internetowa – czerwona kartka dla dysydentów

Solidarność Internetowa – czerwona kartka dla dysydentów

Źle się dzieje w państwie polskim. Przychodzi do mnie człowiek i mówi – panie Grzegorzu, straciłem lokal, straciłem pracę, straciłem przez to rodzinę, jestem bliski samobójstwa, co mam robić? Jak z tą bandą jeleniogórską walczyć? Olewają mnie sądy, olewa mnie prokuratura, dostałem negatywną odpowiedź od Rzecznika Praw Obywatelskich. Nie reagują na moje prośby radni, parlamentarzyści, do kogo mam się zwrócić o pomoc? Czy ja mam się powiesić, czy zabić kogoś? Co to jest list otwarty i jak dotrzeć ze swoimi problemami do jak najszerszej rzeszy ludzi?

I takich przypadków jest setki w naszym mieście, tysiące w województwie i miliony w skali kraju, a tu jakieś politruki chcą świętować zwycięstwo reform gospodarczych, obalenie komunizmu i rzekomo pierwsze wolne wybory w kraju. Obecna władza, ponoć demokratyczna, boi się jednak spotkać z ludźmi na wybrzeżu i wspólnie świętować ten „sukces”. Ano dlaczego? Ano dlatego, że to nie jest żaden sukces tylko zwykłe oszustwo „monarchistów”, bo jak inaczej nazwać tą wąską rodzinę aktywistów partyjnych, rotacyjnych spadkobierców władzy. Nie czas i miejsce tu na analizy ostatniego dwudziestolecia, w Internecie aż roi się od utyskiwań i psioczeń różnej maści patriotów. Szkoda czasu na statystyki, wszyscy wiemy jakie jest bezrobocie, jaka emigracja za chlebem, jaka stopa życiowa Polaków, a przede wszystkim jakie rozwarstwienie społeczne pomiędzy „szarą masą” a „szarą eminencją”. Oczywiście władza, rząd, opiniotwórcze media mają swoje badania socjologiczne i mówią, że mamy wolny rynek, sprawiedliwość, dobrobyt, i demokrację. Jak się zapytać mieszkańców Gdańska – czy chcieliby któregoś dnia demonstracji na ulicach, paraliżu miasta? To 80% powie NIE – i słusznie, ale jak zapytamy tych samych mieszkańców, czy chcieliby likwidacji ich miejsc pracy i czy są gotowi ich bronić, to objawi nam się stuprocentowa solidarność społeczna. Wystarczy w tej samej sprawie zadać dwa różne pytania i wyjdą nam zupełnie skrajne wyniki sondaży. Tak się dzisiaj, w tej wolnej Polsce robi manipulacje propagandowe.

Niestety, tak jak kiedyś oficjalną prawdą była ta, którą głosiła przewodnia siła narodu, tak i dziś obowiązuje powszechnie tzw. poprawność polityczna i nikt nie dostanie szóstki w szkole za własne poglądy. To dziwne, że według moich wyliczeń 70% Narodu gardzi „etatowymi politykami”, a oficjalne sondaże wciąż kreują poparcie dla ustroju partiokratycznego? W tych klubach partyjnych, jak w każdych przybytkach rozpusty, obowiązuje jednak ścisła selekcja na odźwiernych, klakierów i statystów oraz na uprzywilejowane elity. Wszyscy obiecują jakiś oddolny ruch społeczny, a w praniu okazuje się, że na szpicy są zawsze stali klienci szulerni z „Golden Card”. Mieliśmy już ponoć dziesięciomilionowy ruch społeczny „Solidarność”, miała powstać później – nomen omen w Gdańsku – szeroka Platforma Obywatelska dla mas, teraz tworzą się jakieś hybrydy Polska XXI czy Libertas. Oszukał nas Wałęsa, zawiódł nas Lepper, jak długo damy jeszcze się wodzić za nos i sobą manipulować przez fałszywych zbawicieli i karierowiczów? Spodobało mi się ostatnio powiedzenie, że życie człowieka nie jest tak długie jak życie żółwia. Faktycznie, nie możemy sobie pozwolić na dożywotnie przyklaskiwanie styropianowym decydentom. Nie możemy sobie pozwolić na odkładanie „by żyło się lepiej…” na święte dygdy. Nie możemy sobie pozwolić na dalsze wegetatywne status quo. Mądry Polak powinien iść pod prąd tym wszystkim „autorytetom”. Takie Frasyniuki martwią się, że będzie wstyd dla Polski w oczach całego świata za obchody 4 czerwca. To nie wstyd dla Polski, to wstyd dla tych wszystkich „zwycięzców”. Boją się, że świat zobaczy jaką wolność i dobrobyt Polakom wywalczyli. I właśnie taką czerwoną kartkę już dawno powinien naród im wystawić. Chcieliby sobie święto pokazowe przed międzynarodówką zrobić; a dokończyć powinni ludzie to z tymi reformatorami, czego ci nie zrobili z komunistami dwadzieścia lat temu. Jestem przekonany, że będą rozróby na wybrzeżu i nie tylko, ale to prędzej czy później musi się takim scenariuszem skończyć. Gdybym wiedział, że mogę odwrócić bieg historii i miał gwarancję, że moja ewentualna ofiara uratuje choć dziesięć istnień ludzkich, to sam bym poszedł dziś z koktajlem Mołotowa na obecną władzę. Niestety obawiam się, że przyjdzie nowa…

Wstydziliby się dziś ci karierowicze świętować swój sukces i machać legitymacjami dysydenckimi w sytuacji gdzie gros społeczeństwa polskiego żyje na skraju nędzy i ubóstwa. Wstydziliby się występować przed kamerami telewizji i wycierać gęby interesem narodu, który jak w okresie powojennym masowo musi wyjeżdżać na emigrację za chlebem. Wstydziliby się błagać o głosy i obiecywać, że to oni są tymi jedynymi sprawiedliwymi. Tylko dureń lub złodziej zagłosuje na wiecznych darmozjadów. Z całym szacunkiem, przykładowo dla liderów takiej Unii Polityki Realnej, dzisiejsze głosowanie na jakąkolwiek partię jest tylko legitymizacją fałszywej demokracji i zgodą na utrzymywanie dygnitarzy. Ten, kto kibicuje PiS, PO, czy jakimś nowotworom pn. Prawica RP jako zbawicielom obecnego porządku robi złą robotę dla Polski. To nie są szerokie, uniwersalne platformy społeczne i z tego chleba dla wszystkich nie będzie. Na różnych forach internetowych i grupach dyskusyjnych produkują się od lat niespełnieni „bojownicy o wolność i demokrację”. Jest setki portali społecznościowych i tzw. narodowo-patriotycznych, które uczą nas historii i przekazują wiele mądrości. Tak jak kiedyś podziemna bibuła i rodzice przekazywali nam tajemną wiedzę na temat Katynia, tak teraz z „Internetowego Uniwersytetu” uczymy się prawdy o Magdalence, Okrągłym Stole, i spiskowej teorii dziejów. Jak przekuć to wszystko w dogmat historii? Jak wyrwać fałszywym prorokom narzędzia propagandy? Ponoć w niedalekiej przyszłości gazety drukowane mają zniknąć z półek sklepowych. Ponoć nadchodzi era gazet elektronicznych…

W Internecie krąży informacja o projekcie tworzenia partii internetowej – http://projektpi.pl/. Gdyby inicjatorom udało się stworzyć jakąś prawdziwą, szeroką platformę dialogu i porozumienia społecznego? Gdyby inicjatorom projektu udało się stworzyć mechanizm choćby namiastki demokracji? Jeżeli pomysłodawcy potrafiliby zabezpieczyć się przed „hakerami”, premiowaniem i dowartościowaniem tylko elit? Jeżeli inicjatorzy projektu zapewniliby realny udział w kształtowaniu tego ruchu wszystkim chcącym coś robić, to może idea ta ma szanse powodzenia? Skoro nie ma innej możliwości kształtowania rzeczywistości jak poprzez system partyjny, to może faktycznie powołać do życia partię bezpartyjnych? Gdyby udało się zebrać do kupy tych wszystkich niezadowolonych internautów, to byłaby największa partia w Polsce! Może zaiste warto spróbować? Reasumując. Skoro jest tak źle w państwie polskim, jeżeli Naród czuje się niespełniony, to niestety trzeba stworzyć nową „Solidarność”. Nie trzeba wcale palić opon, zatruwać środowiska naturalnego i narażać członków rodzin na represje. Wystarczy mądrze pracować na siebie w silnej drużynie, np. w partii internetowej. Trzeba próbować aż do skutku.
Albo, przyjdzie nam wkrótce obkładać się pojedynczo w pasy z gwoździami…

socjolog