Niech się urodzi miłość
Miesiąc temu zmarł mój kolega, który urodził się 24 grudnia 1964 roku. Zabrakło mu 29 dni do ukończenia 50 lat. Do przeżycia 51 wigilii Bożego Narodzenia. Z prochu powstajemy i w proch się obracamy. To prawda. Spalili go. Czasem mamy pecha, czasem sami sobie skracamy życie, ale najgorsze jest to jak drugi człowiek nam przysparza cierpień. Pokój Artura duszy składam tą drogą, a wszystkim żyjącym życzę miłości. Do tego nie potrzeba pieniędzy. Do tego wystarczy dobra wola i serce. Nie mają tej woli i serca dyktatorzy. Pokazują to statystyki i podkręcają media. Puszczają programy o zabijaniu. To nie przepisy kształtują rzeczywistość. To człowiek ją kształtuje na własną modłę. Nie musielibyśmy uciekać się do Amnesty International gdyby moralność towarzyszyła władzy. Latami grzeszymy choć można wprowadzić dobro w pięć minut. Niech się urodzi miłość.
http://grzegorz-niedzwiecki.blog.onet.pl/2009/05/29/kopciuszkoland/