Uliczne gwary – spotkanie po latach
– Dzień dobry panie profesorze!
– Cześć Beniu! Kopę lat! Co słychać?
– Dokładnie trzy panie profesorze.
Ano nic dobrego, świat sie dali wali zewszond.
– Ale tobie to chyba już nic nie grozi?
– Oj grozi panie profesorze, grozi dziś każdymu.
Bida nadal do gara zaglonda, roboty ni ma, drób
na grype pada i Euro waluto jeszcze straszo.
– To będzie lepiej J
– I pan w to wierzy? Taż to dopiero przyjdzie
nam umierać bez pochówku i łopieki jakiej.
– Sam przecież walczyłeś Beniu na styropianie
o wolność i demokrację.
– Jaka to demokracja, 90% narodu nie słuchajo.
Anarchija prawa i wszelakich instytucji. Afera afere
goni, a łoni tylko maluczkich ścigajo i gnębio.
A prezes Wodnika, a radny co miejskim asfaltem stoi?
– To prawda Beniu, komornicy dziś mają tylko żniwo,
a jak się odwołasz, to będą cię zwodzić gerichty,
żeby zdążył ściągnąć co trzeba.
Odsetki w jedną stronę liczą.
– Właśnie, mnie dajom siedem dni na skargi wszelakie
i siano wołajom. Jem nic nie zamyka drogi.
– Konstytucja nie wszystkich Beniu widać obowiązuje,
chciałbyś się równać z sędziami dożywotnimi?
Wiesz, że służby specjalne wiecznie rządzą.
I media libertyńskie za sobą mają.
– Te psubraty pierwsze powinny w kreminale gnić,
pijusy jedne i zboczeńcy. Państwo w państwie.
Kodeks karny ich nie tyka.
– Nie ubliżaj czasem Beniu nikomu, a zwłaszcza
personalnie, bo żaden Strasburg ci nie pomoże,
dziś już politycznych nie ma i oskarżą cię o
naruszenie dóbr osobistych — to jedna
europejska rodzina.
– Jaka rodzina, lichwa, mosonery jedne! Jak bedziem
ich dane chronić, to nigdy ich nie rozliczym.
Winnych nie znajdziesz.
– Wyluzuj się, są rejestra, przyjdzie czas na nich.
A póki co, to będzie gorzej, tylko u władzy można
jeszcze kawiory, łososie, oliwki, kraby i inne
owoce morza południowego zjeść.
– I jaka to sprawiedliwość panie profesorze, żeby
te wipy wiecznie obiady czwartkowe mieli i
w filharmonijach sie modlili na okrongło?
– Sprawiedliwość Beniu to znajdziesz dopiero po
drugiej stronie i to wówczas jak nie nagrzeszysz.
– Jak tu nie grzeszyć jak nóż sie sam otwiera w
kieszeni na te chołote amoralno. Toż jak se sami
sprawiedliwości nie wymierzymy, to sam pan
powiedział, że na sendziów nie ma co liczyć.
Biurokracyja straszna.
– To prawda, czasy bolszewickie wróciły w
dwójnasób. Karabiny ostre tylko zamienili na
represje ekonomiczne i prowokacje. Kapuś na
kapusiu stoi, procedury bolesne jak baty.
– Ma pan racje profesorze, prawdziwych patriotów
obsmarowujom tylko w prasie.
– E tam, kompleksy pismaki lokalne mają, do
samorządu się pchają, posmakowawszy na bankietach
tego miodu. Zresztą gazetę tą kupują tylko dla
ogłoszeń prostytuckich i kuponów.
– Ja bym sie z panem nie zgodził. Ma łona
swojo zalete. Za dwa złote, papier
ten jest dwukrotnego użytku.
– To żadne nowiny, jakość jego nadal nie
idzie z duchem europejskim No i mięsem
armatnim rzucają paparazzi w przeciwników
politycznych. A czemuś się to Beniu nie ustawił
jak ten Kul.. siak, gdzie twoja kamienica?
– Ja z tych bidnych Benków panie profesorze,
sam zalegam z czynszamy, liczniki co rusz
zdejmujom i śmieci musze do lasu wozić,
bo kubły mi zrabowali.
– To idź na jaką blokadę, urząd okupuj i protestuj
przed MOPS-em, czy jaką parafią.
– Ja nie z te wiary, a zresztom ksiundz jak sam
nie weźmie to już na pewno tacom sie nie
podzieli. A na gumowe kule, to ja sie narażał
nie bede i tak na jedno łoko nie widze.
– Masz rację Beniu, jak oni z młodzieżą polską,
co z pedofilią walczy się nie liczą, to ciebie
ciepłą wodą na pewno nie ochrzczą.
– A czy te policjanty to dali ZOMO, czy im jakie
prochy podajom. że sumienia nie majom
wsiech Polaków bić?
– O pracę się boją, rozkaz muszą wykonywać,
bo z hiobizmu nie wyżyją.
– A co pan sondzisz o tym kurc doppelbracie, co łon
tak tym hamerykanom zadek liże? Znaczy sie infan
-tylnie w Iraku chłopaków przetrzymuje?
– Ano widzisz, dawniej wódz na czele jazdy
jechał, dziś inaczej się interesy robi. Głupi się
trzyma ideologii, a mądry z bogatym trzyma.
– Wole z bidnym, ale uczciwym, jak z bogatym
złodziejem i terrorystom trzymać. Wujek Sam
innych rozbrajać chce, a własne atomy trzyma.
Już kara na ich nowe orle łany itp. ścionga.
– Niech sobie ściąga, ale jakim prawem my za
nich karku nadstawiamy i sobie wrogów przys-
parzamy. Już raz nauczkę mieliśmy z Anglika-
mi, gdy nas olali. Nasze dywizjony walczyły o
Londyn, a potem był Teheran, Jałta i Poczdam.
– I co robić panie profesorze, jak tu żyć?
– Spoko Beniu, na górze już pęka trójca w szwach,
Pan prezydent chce swoją partię rozegrać – i nie
chodzi tu o IV RP – to jest agonia prawiczków.
Nie nerwujsja. Posłuchaj sobie Radia Maryja,
Pooglądaj TV Trwam i puść maila do o. Dyrektora.
– A co mi z tego jak już nie bedzie nic polskiego,
już łojciec sie umie zabezpieczyć przed spamerami.
Historie wywróco, ziemie wykupiom, za parob-
ków wezmo. Małyszem nas nie nakarmiom!
– Szukaj ludzi, ratuj się kto może, dobrze
wybierać i jednoczyć szeregi w wyborach
trzeba. Ruch społeczny ci pomoże.
– Oj smutno mi, oj smutnoL
Grzegorz Niedźwiecki, marzec 2006