„Wybory” zakończone
Zakończyły się niedawno nominacje ustawionych kandydatów do parlamentu w Polsce. Do sejmu i pożeracza finansów – senatu. W Jeleniej Górze też dostali się ci, co mieli się dostać. Stare lisy i kameleony. Największą tragedią jest dostanie się Zofii Czernow do sejmu z listy PO. Na pocieszenie powiem, że ktoś musiał wejść i na układy nie ma rady. Lepiej, że opuściła zarząd Jeleniej Góry kobieta, która nie uratowała Aniluxu, niż dostał się do parlamentu jakiś nowy dorobkiewicz. Na biedną nie trafiło. Niektórzy mówią nawet, że to sukces. Bo Jelenia Góra od niej odpocznie.
Można być niezadowolonym z – biernego moim zdaniem – Tadeusza Stefana Lewandowskiego, który z racji przyklejonej etykietki byłego działacza podziemia i strajków wiecznie lideruje w PiS na tym terenie, ale to mały problem.
Najbardziej cieszy, że czerwoni rotarianie przegrali. Józef Kusiak nie miał szans z czwartego miejsca w SLD do sejmu, Zbigniew Ładziński przedobrzył do senatu, Wojciechowi Chadżemu też nie pomogły pieniądze.
W sumie dobrze się stało, bo zaoszczędzi się trochę pieniędzy z budżetu na nowe układanki i zmiany etatów. PiS dzięki medialnej propagandzie fanatyków religijnych, konserwatywnych radykałów i międzynarodowej antysondażowni nie mógł wygrać. Zresztą jak komuś pasuje mieć telefon, internet i pocztę na podglądzie, podchody i teczki nie tylko w IPN, to niech w przyszłości ryzykuje. Może się komuś to nie podobać, ale ja nie lubię bajarza spiskowych teorii dziejów Antoniego Macierewicza.
Sensacją jest swego rodzaju wysoki, trzeci wynik ugrupowania Palikota. Zabrał faktycznie głosy SLD. Najsmutniejsze jest to, że głaszcze dewiantów seksualnych, ateistów, a gani krzyż i kościół katolicki. Powystawiali pseudo biznesmenów, ludzi z łapanki i chcą zmieniać państwo. Zanim się połapią, zorientują w temacie, zjednoczą, to już się przewartościują. Nie dziwi duży odsetek ludzi młodych głosujących na nich, ja też byłem kiedyś rockmanem i luzakiem. Na szczęście nie wciągałem żadnych prochów. Nie lubiłem za to milicji obywatelskiej i jakichkolwiek nakazów. Buntownik inaczej.
Kataklizmu nie ma, ale dobrobytu też nie będzie. Gros, zdecydowana większość, żeby nie mówić wszyscy, kandydatów do polityki ma na celu tylko jedno. Koryto, pieniądze i układy. Z demokracją nie ma to nic wspólnego – świadczy o tym odgórny jeden głos, faworyzowanie mniejszości niemieckiej. Szkoda, że działa to w jedną stronę. Dopóki nie zmieni się ordynacji wyborczej i nie ucywilizuje demokracji, nie zaprzestanie finansowania silnych partii politycznych, nie da się szansy zwykłym obywatelom, dopóty będzie parodia wyborów. Jak tak dalej będą „politycy” bezkarnie konsumować na byle co publiczny majątek, to nie potrzeba nam euro, żeby mieć większe problemy jak mają Grecy. Niestety będą ten polski kryzys spłacać emeryci i najubożsi a nie ci, co do niego doprowadzają. Wymiar sprawiedliwości jest zawsze w ich rękach.
socjolog