Archiwum kategorii: Bez kategorii

Uliczne gwary – spotkanie po latach

Uliczne gwary – spotkanie po latach

         Dzień dobry panie profesorze!

         Cześć Beniu! Kopę lat! Co słychać?

         Dokładnie trzy panie profesorze.

Ano nic dobrego, świat sie dali wali zewszond.

         Ale tobie to chyba już nic nie grozi?

         Oj grozi panie profesorze, grozi dziś każdymu.

Bida nadal do gara zaglonda, roboty ni ma, drób

na grype pada i Euro waluto jeszcze straszo.

         To będzie lepiej J

         I pan w to wierzy? Taż to dopiero przyjdzie

nam umierać bez pochówku i łopieki jakiej.

         Sam przecież walczyłeś Beniu na styropianie

o wolność i demokrację.

         Jaka to demokracja, 90% narodu nie słuchajo.

Anarchija prawa i wszelakich instytucji. Afera afere

goni, a łoni tylko maluczkich ścigajo i gnębio.

A prezes Wodnika, a radny co miejskim asfaltem stoi?


        
To prawda Beniu, komornicy dziś mają tylko żniwo,

a jak się odwołasz, to będą cię zwodzić gerichty,

żeby zdążył ściągnąć co trzeba.

Odsetki w jedną stronę liczą.

         Właśnie, mnie dajom siedem dni na skargi wszelakie

i siano wołajom. Jem nic nie zamyka drogi.

         Konstytucja nie wszystkich Beniu widać obowiązuje,

chciałbyś się równać z sędziami dożywotnimi?

Wiesz, że służby specjalne wiecznie rządzą.

I media libertyńskie za sobą mają.

         Te psubraty pierwsze powinny w kreminale gnić,

pijusy jedne i zboczeńcy. Państwo w państwie.

Kodeks karny ich nie tyka.

         Nie ubliżaj czasem Beniu nikomu, a zwłaszcza

personalnie, bo żaden Strasburg ci nie pomoże,

dziś już politycznych nie ma i oskarżą cię o

naruszenie dóbr osobistych — to jedna

europejska rodzina.

         Jaka rodzina, lichwa, mosonery jedne! Jak bedziem

ich dane chronić, to nigdy ich nie rozliczym.

Winnych nie znajdziesz.

         Wyluzuj się, są rejestra, przyjdzie czas na nich.

A póki co, to będzie gorzej, tylko u władzy można

jeszcze kawiory, łososie, oliwki, kraby i inne

owoce morza południowego zjeść.

         I jaka to sprawiedliwość panie profesorze, żeby

te wipy wiecznie obiady czwartkowe mieli i

w filharmonijach sie modlili na okrongło?

         Sprawiedliwość Beniu to znajdziesz dopiero po

drugiej stronie i to wówczas jak nie nagrzeszysz.

         Jak tu nie grzeszyć jak nóż sie sam otwiera w

kieszeni na te chołote amoralno. Toż jak se sami

sprawiedliwości nie wymierzymy, to sam pan

powiedział, że na sendziów nie ma co liczyć.

Biurokracyja straszna.

         To prawda, czasy  bolszewickie wróciły w

dwójnasób. Karabiny ostre tylko zamienili na

represje ekonomiczne i prowokacje. Kapuś na

kapusiu stoi, procedury bolesne jak baty.

         Ma pan racje profesorze, prawdziwych patriotów

obsmarowujom tylko w prasie.

         E tam, kompleksy pismaki lokalne mają, do

samorządu się pchają, posmakowawszy na bankietach

tego miodu. Zresztą gazetę tą kupują tylko dla

ogłoszeń prostytuckich i kuponów.

         Ja bym sie z panem nie zgodził. Ma łona

swojo zalete. Za dwa złote, papier

ten  jest  dwukrotnego użytku.

         To żadne nowiny, jakość jego nadal nie

idzie z duchem europejskim No i mięsem

armatnim rzucają paparazzi w przeciwników

politycznych. A czemuś się to Beniu nie ustawił

jak ten Kul.. siak, gdzie twoja kamienica?

         Ja z tych bidnych Benków panie profesorze,

sam zalegam z czynszamy, liczniki co rusz

zdejmujom i śmieci musze do lasu wozić,

bo kubły mi zrabowali.

         To idź na jaką blokadę, urząd okupuj i protestuj

przed MOPS-em, czy jaką parafią.

         Ja nie z te wiary, a zresztom ksiundz jak sam

nie weźmie to już na pewno tacom sie nie

podzieli. A na gumowe kule, to ja sie narażał

nie bede i tak na jedno łoko nie widze.

         Masz rację Beniu, jak oni z młodzieżą polską,

co z pedofilią walczy się nie liczą, to ciebie

ciepłą wodą na pewno nie ochrzczą.

         A czy te policjanty to dali ZOMO, czy im jakie

prochy podajom. że sumienia nie majom

wsiech Polaków bić?

         O pracę się boją, rozkaz muszą wykonywać,

bo z hiobizmu nie wyżyją.

         A co pan sondzisz o tym kurc doppelbracie, co łon

tak tym hamerykanom zadek liże? Znaczy sie infan

-tylnie w Iraku chłopaków przetrzymuje?

         Ano widzisz, dawniej wódz na czele jazdy

jechał, dziś inaczej się interesy robi. Głupi się

trzyma ideologii, a mądry z bogatym trzyma.

         Wole z bidnym, ale uczciwym, jak z bogatym

złodziejem i terrorystom trzymać. Wujek Sam

innych rozbrajać chce, a własne atomy trzyma.

Już kara na ich nowe orle łany itp. ścionga.

         Niech sobie ściąga, ale jakim prawem my za

nich karku nadstawiamy i sobie wrogów przys-

parzamy. Już raz nauczkę mieliśmy z Anglika-

mi, gdy nas olali. Nasze dywizjony walczyły o

Londyn, a potem był Teheran, Jałta i Poczdam.

         I co robić panie profesorze, jak tu żyć?

         Spoko Beniu, na górze już pęka trójca w szwach,

Pan prezydent chce swoją partię rozegrać – i nie

chodzi tu o IV RP   to jest agonia prawiczków.

Nie nerwujsja. Posłuchaj sobie Radia Maryja,

Pooglądaj TV Trwam i puść maila do o. Dyrektora.

         A co mi z tego jak już nie bedzie nic polskiego,

już łojciec sie umie zabezpieczyć przed spamerami.

Historie wywróco, ziemie wykupiom, za parob-

ków wezmo. Małyszem nas nie nakarmiom!

         Szukaj ludzi, ratuj się kto może, dobrze

wybierać i jednoczyć szeregi w wyborach

trzeba. Ruch społeczny ci pomoże.

         Oj smutno mi, oj smutnoL

Grzegorz Niedźwiecki, marzec 2006

Prawda

PRAWDA

Wielu ludzi ciągle na nowo stawia sobie pytanie Piłata: “Co to jest prawda?” (J18, 24). W istocie udzielenie jednoznacznej i przekonywującej odpowiedzi na to pytanie nie jest łatwe. W filozofii przeplatają się kierunki idealistyczne z materialistycznymi. Przeciwstawnych kierunków filozoficznych pogodzić nie można. O przyjęciu jednego z tych kierunków rozstrzyga raczej osobista wola i wiara człowieka a nie dowody naukowe.

Prawda jest jedna, ale różnie postrzegana. Jest prawda Urbana i jest prawda ojca Tadeusza Rydzyka. O danej prawdzie często decydują: fakty, przekonania, prawda, wiedza, interes.

Prawdy ani mądrości absolutnej … naraz … w jednym miejscu … nie spotkasz, na to nie licz…

PRAWDA bywa: – absolutna, objawiona, tajemna, obiektywna, względna, konkretna, materialna, historyczna, czysta, oczywista, szczera, naga, brutalna, bolesna, okrutna, znana, uznana, wymuszona, wypaczona, zakazana, cała, pół, poszukiwana, szokująca. Prawda jest rodzaju żeńskiego, zdolna do zdrady.

Absolutna prawda nie istnieje. Dajesz wyraz osobistej wierze, kiedy twierdzisz, że metoda naukowa, włącznie z matematyką i logiką, jest uprzywilejowaną drogą do prawdy. Inne kultury mogą wierzyć, że prawda znajduje się we wnętrznościach królika albo w majaczeniach proroka na wysokim słupie. To tylko twoja osobista wiara w naukę powoduje faworyzowanie twojego rodzaju prawdy.

Prawda – według tzw. klasycznej definicji – to zgodność, adekwatność treści sądu z rzeczywistym stanem rzeczy, którego ten sąd dotyczy; prawda – cecha wypowiadanych zdań, określająca ich korelację z rzeczywistością. Problem zdefiniowania tego pojęcia trapił filozofów od starożytności. Arystoteles tak próbował przybliżać istotę prawdy w swojej Metafizyce: powiedzieć, że istnieje, o czymś, czego nie ma, jest fałszem, powiedzieć o tym, co jest, że jest, a o tym, czego nie ma, że go nie ma, jest prawdą.

Prawda – według tzw. nieklasycznych definicji – to zgodność z jakąś uznaną zasadą lub normą; prawda polega tu na jasności i wyraźności sądów związanych z poczuciem oczywistości, która się odnosi do zawartych w nich treści; pozostałe zasady stosowane tu, to: konwencjonalizm, teoria koherencji – logiczny empiryzm, pragmatyzm, instrumentalizm. Są to sądy subiektywne.

Prawda to jedna z dwu podstawowych wartości logicznych. Drugą jest fałsz. W logice matematycznej prawda jest jedynie symbolem, nie ma żadnego głębszego znaczenia. W mowie potocznej oraz w logice tradycyjnej prawda to stwierdzenie czegoś, co miało faktycznie miejsce lub stwierdzenie nie występowania czegoś, co faktycznie nie miało miejsca. Wyrażenie zawsze prawdziwe, z powodu swojej konstrukcji logicznej, to tautologia.

Prawda głoszona i pokazywana przez wielu duchownych jest inna, niż ta z Ewangelii św. Tomasza opisująca ponoć „Sekretne kazania żyjącego Chrystusa”, zawierająca tekst: „Królestwo Boże jest w was i wokół was… nie w pałacu z drewna i kamienia. Królestwo Boże jest w was i wokół was… nie w budynkach z drewna i z kamienia. Rozłup kawałek drewna, a będę tam”.

*

Być prawdziwym … tylko to się liczy …

Czy człowiek lądował na księżycu? Czy w Pentagon uderzył samolot? Prawda bywa często podważana.

Są zwolennicy trzech prawd: Całej prawdy, Tylko prawdy i Gó… prawdy

Jest prawda Kargulowa – „Sąd sądem, ale sprawiedliwość musi być po naszej stronie”

Często dotarcie do prostej prawdy, której w dzisiejszych czasach coraz częściej brakuje, odbierane jest jako tworzenie kolejnych teorii spiskowych. Słowa, którymi się posługujemy, tworzą rzeczywistość. Szczególny wpływ mają na to dziennikarze, którzy jednak podlegają różnym naciskom.

Istniała kiedyś „PRAWDA” – tygodnik społeczno-polityczny i literacki, wydawany w latach 1881-1915 w Warszawie. Istniała „PRAWDA” – pierwsza legalna gazeta codzienna bolszewików, wydawana od 22 IV (5 V) 1912 r. w Petersburgu. Taka „PRAWDA” zdaje się dziś coraz częściej zwyciężać w środkach masowego przekazu.

Powiadają – prawda w oczy kole…

Zebrał i opracował – Grzegorz Niedźwiecki

Ogary na start!

OGARY NA START!

„Pojedziemy na łów…”

 

Mamy rok wyborczy. Kolejny. Tym razem do upolowania jest kasa samorządowa.

Być może trafi się i lepszy kąsek w przyśpieszonych wyborach parlamentarnych.

Tu i ówdzie widać już ruchy pobudzonych kundli, wabionych farbą mamony.

Na początku będzie sygnał, odprawa, chrzest bojowy, losowanie stanowisk i obwodów oraz pasowanie (na listach wyborczych). Oczywiście dla gapiów przedstawiony będzie inny regulamin gonitwy.

Będzie odpowiednia oprawa łowów (program wyborczy), będą pompatyczne deklaracje, ślubowanie (obietnice wyborcze), będą przedbiegi i hasła (prawybory), będą spotkania towarzyskie (wiece wyborcze), będą pikniki (kiełbasa wyborcza), będą towarzyszące akcje charytatywne (ochłapy dla ubogich), będzie reklama wyścigów (bilbordy), będzie granie na rogu… ulicy (discopolo). Będzie zabieganie o względy trendowatych mediów i modły o wsparcie imprezy przez znośne autorytety publiczne. Będą rankingi championów i prezentacja dotychczasowych trofeów. Będą mocne drużyny, będą doraźne sojusze i będą różne koligacje.

Ceremoniał rozpocznie stanie na ambonie. Potem będzie tropienie i ściganie. Będą kłusownicy, naganki, polowanie na prowadzących, eliminowanie konkurencji i podkładanie świni zamiast młodej łani. Będzie dziczyzna. Będą szybkie charty i głodne wilki. Będą orły i chmara jeleni. Będą opierzone kaczki, będą stare lisy i młode jastrzębie. Będą byki łosi, szaraki i cielęta. Będą tchórze i będzie wycie skunksów.

Na końcu będzie pokot, znakowanie i koronacja. Spijanie miodu, spółkowanie pod stołem i kac moralny. Jak zawsze po fazie delektowania się ucztą zwycięstwa przyjdzie czkawka na płochaczy. Czkawka wyborcza dla zziajanego elektoratu.

*

W Jeleniej Górze też będą wybory. Ja też mam duży apetyt i pozwolenie na broń…

Startuję na prezydenta!

Startuje próżny prezydent dotychczasowy.

Startuje zaciekły populista bez chłodnej głowy.

Startuje pokoleniowy biznesmen samochodowy.

Startuje Gienek nijaki – mogę i ja.

Przynajmniej będę pił koniaki.

Darz Bór!

G. Niedźwiecki

(objęty ochroną)

Przeminęło z wiekiem

Przeminęło z wiekiem

(esej polski)

Było sobie małżeństwo Kowalskich. Mieszkali u rodziców Kowalskiej. Od pewnego czasu Kowalska stała się bardzo zazdrosna o Kowalskiego. Kowalski nie potrafi uszanować Kowalskiej. Już nie potrafi. Grozi im rozwód. Mają kilkoro dzieci i wspólne interesy. Kowalska mówi, że kocha Kowalskiego, ale czy może z nim żyć, gdy ten ją wyzywa od k…. i poniewiera przy dzieciach? Kim jest Kowalski? Dlaczego tak postępuje? Kim jest Kowalska?

Kowalski jest tym, kim był przez całe życie. Kowalska jest od paru miesięcy inną kobietą. Czy Kowalski od paru miesięcy oszukuje Kowalską? Jak to możliwe, skoro się nigdy nie zmienił? Może oszukiwał ją już w przeszłości? Dlaczego Kowalska to wcześniej tolerowała? Może Kowalska była „ślepa”? A może cierpi bezpodstawnie tylko na jakąś fobię?

Kowalski to wrażliwy chłop. Naczytał się w życiu różnych de Mello, czy innych guru, co chcieli zbawiać świat. Ma wiele ukrytych talentów, których nie potrafi wykorzystać. Z tego powodu, raz jest doktorem Jekylle, a raz panem Hyde. Najchętniej zostałby pustelnikiem, bo go to wszystko przerasta, ale jest zbyt nadpobudliwy. Nie chodzi tu o seks. Lubi po prostu mieć nadmiar adrenaliny, być podziwianym i żyć stale w kręgu zainteresowanych nim osób. Jest typem dobrze usocjalizowanym i egocentrykiem. Był nim zawsze. Lubi się cieszyć szacunkiem drugiego człowieka. Kowalska od paru miesięcy suszy mu z tego powodu głowę. Pali wszelkie mosty, skłóca ze swoją rodziną (ma ciężkie życie w jej domu) i napuszcza jego rodziców własnych. Poróżnia go ze wszystkimi i staje się despotyczna. Jednym słowem, rujnuje jemu i sobie życie. Chce go zniewolić i wszystko zniszczyć. Jest okrutną heterą. A może poczuła się nagle zagrożona, niedowartościowana?

Kowalska mówi, że kocha Kowalskiego i chce ratować małżeństwo. Jeśli się kogoś kocha, to się go zdobywa, adoruje, a nie torpeduje z każdej strony. Kowalska nie ogląda chyba, lub nie rozumie, filmów o miłości. Emocje i zemsta są złym doradcą. Gdyby Scarlett O’hara biła Reda Buttlera po twarzy, niszczyła jego dobra materialne i osobiste, wzbudzała nienawiść dzieci do ojca, to czy mogłaby liczyć na jego miłość? Czy mogliby z podniesioną głową kroczyć razem po ulicy? Red Buttler poszedłby z taką do łóżka już chyba tylko z litości. Czy pozbawiając człowieka szacunku w oczach innych ludzi, rodziny, czy nawet „przyjaciółek”, można liczyć na jego szacunek? Czy zazdrość i walka na „noże” może uleczyć chorą komórkę? Alkoholikowi nie wylewa się wódki do zlewu. Alkoholika się ignoruje. Zostawia się sam na sam z jego problemami. Poczucie winy tylko, a nie bezpieczeństwa, może go uzdrowić.

Kowalski jest Lwem. Jest dzikim zwierzęciem, które całe życie żyło na wolności. Nie potrafi żyć non stop w klatce. Dobry hodowca rozpieszcza swoje zwierzę. Jest lepszym pasterzem od innych. Głaszcze je. Jeśli zwierzę zamyka się w coraz ciaśniejszej klatce, przygniata, bije i „morzy głodem”, to zwierze takie w końcu pożre swego tresera. Dzikie zwierzę nie poradzi sobie na wolności. Wystarczy otworzyć klatkę. Zawsze wróci do najlepszego pana.

Dzikie (udomowione) zwierzę, takie jak Kowalski, już się nie zmieni. Będzie nadal dbało o swój image. Może Kowalska powinna się leczyć z zazdrości, albo na powrót „oślepnąć”? Jeśli Kowalski się już nie zmieni, a Kowalska tego nie zaakceptuje, to się kiedyś pozabijają. Im bardziej się komuś szkodzi, tym bardziej ta druga osoba jej brzydnie.

Kowalski nie kocha Kowalskiej. Kowalski nie kocha nikogo. Kowalski kochał kiedyś Kowalską wyjątkowo, ale dziś jest coraz częściej panem Hyde. Nie boi się samotności. Im bardziej świat i otoczenie stanie się dla niego złym, tym bardziej on sam będzie gorszym. Dobra żona nie musi zdobywać, ani rywalizować o męża. Męża się ma. Żona ma akceptować męża. Dobry mąż zawsze to doceni. Zły mąż nie jest wart żadnej miłości.

Nie ma tu miejsca na jakikolwiek kompromis. Kowalska cierpi na własne życzenie. Czy łatwiej jest stare drzewo przesadzić, czy założyć wytartą maskę? Kowalski – Lew – Red Buttler, nie poradzi sobie na wolności…

Wybór należy do Kowalskiej…

Socjolog

BAŁKAŃSKA OLIMPIADA – demokracja czy neodyktatura?

BAŁKAŃSKA OLIMPIADA – demokracja czy neodyktatura?

Ponoć 50 % obywateli polskich opowiedziało się za słusznością nalotów NATO na Jugosławię. Tak mówią sondaże.(?) Przywilejem demokracji jak wiemy są referenda. O przystąpienie Polski do NATO nikt obywateli o zdanie nie pytał. Z kimkolwiek bym nie rozmawiał każdy jest przeciwny bombardowaniu Jugosławii przez Amerykanów. Bo nikt nie ma chyba wątpliwości, że są to ćwiczenia US Army na bałkańskim poligonie. A miało być tak sielankowo.(?) Oczywiście każdy usłyszy, że jest to wojna w obronie humanitaryzmu. Od czego jest telewizornia? Tak jak kiedyś w obronie humanitaryzmu dokonywano czystek etnicznych na Indianach. Ale przecież rezerwaty to nie to samo, co obozy koncentracyjne? Jak Indiańcy przestali już stanowić zagrożenie (przeszkadzać w rozwoju cywilizacji), to na ich trupach znów można było zarobić. Najlepsze Westerny były z Johnem Waynem. Amerykanie umieją też robić szmal na porażkach. Jakże modny jest w dalszym ciągu Rambo. Wietnamczyków przecież nie stać na hollywoodskie projekcje, o tym jak wyrzynali w dżungli obcego najeźdźcę. Być może i na tej wojnie zarobi kiedyś jakiś Spielberg? Za przystąpienie do Sojuszu Polacy będą musieli zapłacić. Jedna taka bombka kosztuje cyrka milion baksów. Zapłacą za to obywatele. Ci bez prawa głosu. Ci, co o tym decydują dostaną jeszcze premie i medale. Obywatele polscy zapłacą większą cenę. Zapłacą za utrzymanie, co najmniej 2000 albańskich uchodźców, których wykurzyły oddziały Slobodana Miloszevicia popędzane szybkością amerykańskich Tomahawków i innych gromów rzucanych przez różnych fruwających Apaczów. Zapłacą również cenę utraty „przyjaźni” Jugosłowiańsko-Polskiej i możliwości urlopowania się u naszych było nie było słowiańskich krewniaków. Ale co nam tam jakieś europejskie przyjaźnie jak my się już Ruskich nie boimy, bo mamy nowych czerwonych braci. Ktoś bierze za te przyjaźnie niezły szmal, my mamy się temu okrucieństwu tylko przyglądać i współczuć. Nasi nowi bracia zakończą ćwiczenia i wyjadą za ocean. Nasi dyktatorzy też mogą w każdej chwili pojechać na urlop na Florydę. Tym, którzy za ich fantazję płacą zawsze pozostaje lazurowy Bałtyk (o ile ten sztorm nie dotrze i tutaj?). Wojna ta – jak już wspomniałem – prowadzona jest ponoć w obronie praw człowieka. Morduje się przecież ludzi w imię humanitaryzmu. Jak się przy okazji oskalpuje parę dzieciaków i tych, którzy są w opozycji do Slobo, to się przeprosi. A Haski Trybunał będzie dla zbrodniarzy. Bo przecież wszystkiemu są winni Serbowie. Od czego jest telewizja i wolne masmedia? Choć wszyscy wiemy, że agresja rodzi agresję za cały exodus obwini się faszystów z Serbii. Cały zaś postępowy świat otoczy bezdomnych Albańczyków troską, rozpropaguje akcje charytatywne i zbierze za to jeszcze laury. Szary Polak nie jest winien temu, co się dzieje w „cywilizowanej” Europie. Wielu Polaków jest bezdomnych, ale w imię solidarności z narodami (wybranymi), muszą się znaleźć w Polsce przybytki dla pokrzywdzonych Albańczyków. Za przybytki te zapłacą szarzy obywatele RP. Oto jesteśmy w telewizji bombardowani różnego rodzaju kontami, na które możemy wpłacać swoje datki i wyznaczane są miejsca na zbiórki darów dla Kosowian, Bo przecież jesteśmy narodem chrześcijańskim. Jak będziemy wyglądać w oczach opinii międzynarodowej? Dzięki takim igrzyskom świat może zobaczyć, że my też mamy swoich Owsiaków i Ochojskie. Naturalnie nie jest to Olimpiada w Moskwie…?

Wojny i bieda są komuś potrzebne. Musi być przecież ruch w interesie. Wojny wywołują generałowie, a giną szeregowcy. Za skutki wojny zapłaci pospólstwo, a szlachta wypije śmietankę.

*  Typuję Geremka do pokojowej nagrody Nobla. *

Wkrótce przyjedzie Papież. W przyszłym roku są wybory prezydenckie. Proletariusze wszystkich partii módlcie się. Naród jest bogobojny i można nim manipulować. Nie za pomocą karabinów. Uruchomcie sondaże. Kto ma media ten ma władzę.

Jelenia Góra, 08.04.1999 r.             

                                                Grzegorz Niedźwiecki

Życie na Marsie czy Armagedon?

Życie na Marsie czy Armagedon?

Kiedy byłem małym chłopcem biegałem po łące i wąchałem stokrotki. Budowałem tamy w strumyku i zachwycałem się zapachem wiosny. Jadłem bułkę (za 50 gr) z masłem i pomidorem i leżąc nad Bobrem wsłuchiwałem się w warkot latających dwupłatowców. I byłem bardzo nieszczęśliwy, bo ksiądz na religii przyłożył mi linijką po łapie, a milicjant wyrzucił wentyli do Bobru za to, że przejechałem po zamkniętym moście. Jak przyszedłem do domu zbyt późno, czy skąpany w kałuży, to ojciec złoił mi skórę wiklinową lub drucianą trzepaczką, bądź też kablem od żelazka tak, że aż syczałem niczym czajnik z gwizdkiem. Och gdyby wówczas były takie niebieskie linie, to bym wyrodnemu ojcu pokazał gdzie raki zimują. Ale skąd ciemny chłop mógł wtedy wiedzieć, że przemocą reformy się nie tworzy?

Jak byłem większy, to chodziłem na czyny społeczne. Zbierałem makulaturę czy złom, siałem trawę i sadziłem drzewka. Zbierałem też znaczki – najlepsze były Radzieckie i Wietnamskie. Byłem bardzo dumny z towarzysza Gierka, Rewolucji Październikowej i jeździłem na saksy (do DDR-u i na Węgry). Wierzyłem w św. Mikołaja, że kiedyś stworzą szczepionkę na nieśmiertelność i że zamieszkamy na Marsie.

I nagle obudziłem się z ręką w nocniku. Gierka chcieli powiesić na latarni, jeden z Hermaszewskich okazał się złodziejem, a Lenina chcą kupić Amerykanie. Mnie nie stać na wczasy, dzieci moje nie wiedzą, co to kolonie letnie, a na naszej ulicy Świadkowie Jehowy budują „świątynię”.

Jakże z nostalgią wspominam dzieciństwo, gdy obserwuję jak mafia przenika dzisiejszą glinę, prokuraturę i sądy. Gdy z mojej krwawicy „umysłowi” tworzą sobie spółki. Wolny rynek to znaczy korupcja, a miliardy zdefraudowanych pieniędzy to pryszcz. „Land Rover” zapada się w asfalt, dom mój systematycznie podlewa powódź. I pomyśleć, że kiedyś skutecznie odstraszył mnie wyrok za włam po lizaki?

Ech, że też mój stary nie był jakimś KC-ykiem i nie wychował mnie na porządnego złodzieja?

Jelenia Góra, kwiecień 1999

Nieortograficzny cham