Z pamiętnika kombatanta

 

Z pamiętnika kombatanta

Mam swój udział w obaleniu „komunizmu”, przyznaję się. Skakałem przez płoty, jak trzeba było uciekać przed milicją obywatelską po zadymach na wiejskiej zabawie. Nie podwozili mnie łódkami, sam kradłem kajaki na jeziorze w Otmuchowie czy Sławie podczas wycieczki z ówczesnych Zakładów Mięsnych w Jeleniej Górze. Wieszałem z bratem dla jaj świniom w rzeźni czerwone krawaty Związku Socjalistycznej Młodzieży Polskiej. Strajkowałem, bo robić mi się nie chciało.

Owszem, byłem gdzieś na jakimś wiecu w (zlikwidowanej również) Fampie z udziałem m.in. nieżyjącego już Romana Niegosza, bo tego wymagała ówczesna poprawność polityczna. Maszyny z tego molocha „komunistycznego” były eksportowane do Kanady i całego świata, ech… , co ja narobiłem. Potem sam musiałem stać w kolejkach za ogonami jak przez własną głupotę zrujnowałem „zdrową polską żywność”. No ale co, fajnie było stać z kilem wystruganym z państwowych pieniędzy na stolarni w Celwiskozie (też byłej) i leżeć na styropianie pijąc vistulę.

Adrenalina, to jest to, co każdy młody człowiek potrzebuje. Tej najwięcej dostarczały nam wówczas pierwsze rockowiska w Polsce. Rock „Arena” – ale się biliśmy kamieniami z MO, żeby się dostać bez biletu do środka. Jak nas złapali, to tłumaczyliśmy, że to zryw patriotyzmu, że ich reakcja to atak na wolność obywatelską – było fajnie. Biliśmy się z „aparatem represji” w Łodzi (spaliśmy w „Arturówku”), W „Spodku” w Katowicach, w „Kongresowej” w prezencie Stalina, czy nawet w hali „Olivia” w Gdańsku, w hali „Ludowej”, a potem na „Rock Wyspa” we Wrocławiu. Młodość musi się wyszumieć, dobrze że można pod to podłożyć jakąś ideologię.

Zanim się nie włączyłem do „obalania komunizmu”, PRL przodowało na świecie w produkcji ziemniaka, węgla, miedzi, dokopaliśmy się do ropy w Karlinie. Produkowaliśmy wysokiej klasy sprzęt elektroniczny (Radmor, Eltra, Tonsil, Dzierżoniów…), „Gierkówkę” – obwodnicę Jeleniej Góry – wybudowaliśmy w rok czasu. Potem, za kapitalizmu, czekaliśmy 20 lat na wiadukt. Drugą „Gierkówkę” w Szklarskiej Porębie wykonaliśmy w czynie społecznym w ramach praktyk Budowlanki (tej tez już nie potrzeba w moim mieście), którą zawłaszczył jakiś KRUS na centrum hochsztosów dla swoich. Ech, żebym wiedział jak zmarnowana zostanie moja praca to bym zostawił tam jakiś sabotaż w rurach kanalizacyjnych…

 

Pamiętam jak wcześniej w stanie wojennym stało ZOMO przed moim blokiem na ul. Szymanowskiego w Jeleniej Górze. Chłopcy grzali się przy koksownikach w mroźną zimę i wielu ludzi donosiło im herbatę. Pamiętam jak zomowcy spałowali mnie przed „Stylową” w Jeleniej Górze i wrzucili do „suki” wywożąc na dołek po zakrapianym dancingu. Podobnie postąpili z nami przed „Baniakami” za to, że rzucaliśmy się śnieżkami z kolegami. Nosiłem tam jakąś bibułę, bo lubiłem zadymy. Byłem (i jestem) głęboko wierzącym katolikiem. Nie sikałem do chrzcielnicy. Do pierwszej komunii św. przygotowywałem się jak do matury, ale największą radość sprawiało mi włączanie pod witrażem salki katechetycznej w Kościele Garnizonowym radyjka tranzystorowego z audycją Radia Wolnej Europy przed czyimiś lekcjami religii.

 

Wszystko to były akty polityczne, szkoda że nie załapałem się do pierwszego szeregu. Mam swój udział w obaleniu „komunizmu”. Mam nadzieję, że potomność mi to wybaczy…

dysydent

Jeden komentarz do “Z pamiętnika kombatanta”

  1. Nostalgia Siedzę w fotelu, piję piwo i mam dość. Radio, telewizja bębni jakie to zwycięstwo 1989r. Tyle zakłamania i obłudy w żydoniemieckich tzw. mediach. Gebels zza grobu im zazdrości. Z pułki wziąłem dokumenty, świadectwo pracy. 1998r zwolniony w trybie ustawowym. Na boga wy świętujecie a ja wspominam. Czworo dzieci i znowuż bez pracy. Za co czy rozwalenie spotkania z tzw. związkami zawodowymi było przyczyną zwolnienia po dwóch miesiącach i dwóch tygodniach. Poprzednie zwolnienie w trybie ustawowym wręcz załamuje w dni przyjęcia zostałem zwolniony z STW jako kierowca. Zaznaczam zwolniono mnie z PGRu z tamtą gdzie rzekomo brakowało rąk do pracy. Hańba w tym czasie samozwańcy, żydzi z KORu z zbrodniarzami komuny spiskowali jak zniszczyć dumnych polski naród. Tych którzy obronili Wiedeń przed Turkami. Tych którzy zablokowali marsz Lenina przeciw europie. Tak bóg dał im szable zapomniał w samostanowieniu. Siedzę i łza w oku się kręci po co to było. Po co pałki na plecach i nogach, mój przyjaciel przeszedł ścieżkę w milicyjnej piwnicy. Jak on teraz patrzy na wiwatowania zdrady narodowej. 1992r byłem szefem lub jak kto woli kierownikiem grupy działania KPN mając pod sobą pół woj. wczesnego Olsztyńskiego przyjechali z woj. komendy był problem z SBekiem. Zadano mi wtedy pytanie jak mogą się zemną układać skoro ich mogą wrócić. Z uśmiechem odpowiedziałem, wasi nie muszą wracać oni i tak żądzą. Zaproponowałem że nie zablokują komendy jak SBeka zabiorą do Olsztyna. Zabrali i awansowali. Po co te pranie mózgi, kto ma oczy otwarte ten i tak widzi ten chłam. Potrzeba kilku pokoleń aby wyczyścić Polskę z chamstwa. Co zostawimy dzieciom i wnukom. Tylko znowuż nostalgia, kto to zrobi skoro kwiat inteligencji wyjeżdża w tego kraju. Bagna nad Wisłą.

Możliwość komentowania została wyłączona.